Dla małych spółek odbicie w górę to już przeszłość

Co indeks, to inna diagnoza sytuacji. O ile zdominowany przez największe spółki WIG ma szanse na kontynuację czerwcowej fali zwyżkowej, o tyle grupujący prawie 200 małych firm WIG-Plus jest o krok od półrocznego minimum

Aktualizacja: 19.02.2017 02:39 Publikacja: 11.07.2012 14:00

Dla małych spółek odbicie w górę to już przeszłość

Foto: GG Parkiet

Kiedy inwestorzy i analitycy mówią „rynek", mają często na myśli konkretny indeks giełdowy. Sęk w tym, że poszczególne indeksy warszawskiego parkietu już dawno nie wskazywały tak dużych jak obecnie rozbieżności. Porównując ze sobą ich wykresy, można wręcz odnieść wrażenie, że dotyczą zupełnie innych rynków, które cechują się dość słabą wzajemną korelacją.

WIG20 mocny...

Zwykle uwaga serwisów informacyjnych, komentatorów i analityków w pierwszej kolejności skupia się na zmianach WIG20. Nic dziwnego, bo indeks ten grupuje spółki najważniejsze pod względem kapitalizacji i płynności obrotu. W czerwcu wskaźnik ten przeżył prawdziwy rajd w górę (w ciągu dwóch tygodni zyskał przeszło 10 proc.). W ostatnich dniach dostał jednak zadyszki. Z czysto technicznego punktu widzenia ewentualny spadek poniżej wsparcia w okolicy 2200 pkt (tam wyhamowała poprzednia korekta spadkowa w końcu czerwca) przypieczętowałby załamanie czerwcowej poprawy nastrojów i zapowiadałby powrót do tegorocznych dołków.

...ale zaszkodzą dywidendy

Chociaż wczoraj od wsparcia dzielił WIG20 dość bezpieczny dystans, to problem polega na tym, że już wkrótce może się to zmienić nawet, jeśli nie będzie to wynikało z ewentualnego dalszego pogorszenia się nastrojów. Już jutro bowiem akcje KGHM będą notowane bez prawa do dywidendy (28,34 zł na akcję). Automatycznie wywoła to nie tylko spadek kursu samej spółki, ale też pociągnie w dół cały WIG20, w którym KGHM ma prawie 14 proc. udziału. Przy założeniu, że kursy innych spółek pozostaną bez zmian, zniżka indeksu już na otwarciu może przekroczyć 2 proc. – wynika z naszych szacunków. Wówczas WIG20 automatycznie znajdzie się poniżej wsparcia w okolicy 2200 pkt.

Tego problemu nie mają inwestorzy, którzy zamiast analizować tylko WIG20, przyglądają się również wykresowi wrześniowej serii kontraktów terminowych na ten indeks. Ich cena uwzględnia bowiem już dywidendę KGHM i innych spółek. Tego rodzaju ułomności nie ma również inny indeks – WIG, który jest tzw. wskaźnikiem dochodowym, a nie cenowym tak jak WIG20, tak więc spadki kursów akcji związane z przyznaniem prawa do dywidendy nie pomniejszają sztucznie jego wartości. Na wykresie WIG wsparcie leży na wysokości 39 728 pkt.

WIG – to też głównie blue chips

Mimo to pozostaje jednak pytanie, na ile WIG może być traktowany jako wskaźnik całego rynku. Co prawda jego skład jest najszerszy ze wszystkich giełdowych indeksów (obejmuje 346 spółek), ale w praktyce jest również zdominowany przez największe przedsiębiorstwa. Firmy z WIG20 mają aż 70 proc. udziału w WIG, tak więc w praktyce i ten drugi wskaźnik jest również indeksem dużych spółek. Tymczasem owe duże firmy stanowią jedynie garstkę wszystkich ponad 400 przedsiębiorstw notowanych na GPW.

Problem jest o tyle istotny, że?mocna czerwcowa zwyżka WIG20 i WIG, która wywindowała te indeksy do poziomów najwyższych od trzech miesięcy, przesuwając je z tegorocznych dołków w pobliże szczytów, ma niewielkie przełożenie na to, co dzieje się wśród dominujących liczebnie mniejszych spółek.

Niestety, GPW nie publikuje indeksu, który dobrze odzwierciedlałby sytuację pod tym względem. Problem tylko w niewielkim stopniu rozwiązuje kojarzony ze „średniakami" indeks mWIG40, który grupuje niecałe 10 proc. wszystkich firm. Nieco lepszy pogląd na sytuację daje sWIG80 kojarzony z małymi spółkami (choć w praktyce znaleźć tu można firmy, które pod względem kapitalizacji dorównują tym z WIG20). Na jego wykresie dobrze widać, że czerwcowa zwyżka pozwoliła odrobić jedynie niewielką część wcześniejszej fali zniżkowej trwającej od marca.

Jeszcze lepsze oszacowanie sytuacji na tzw. szerokim rynku daje mało popularny indeks WIG-Plus obejmujący prawie 200 stosunkowo niewielkich spółek, a więc niemal połowę całego rynku. Na jego wykresie sytuacja jest najbardziej opłakana. Czerwcowa zwyżka była rachityczna, a wkrótce potem notowania zaczęły się na nowo osuwać. W efekcie wczoraj WIG-Plus naruszył dołek z początku czerwca. Trend spadkowy zapoczątkowany wiosną trwa więc w najlepsze, a najbliższy cel to minimum z końca grudnia ub.r. Ów dołek to jednocześnie dotychczasowe?dno bessy, która od jesieni 2010 r. zepchnęła WIG-Plus o ponad 40 proc. w dół.

Koniunktura nie sprzyja

Tak silną rozbieżność między dużymi i małymi spółkami można tłumaczyć tym, że o ile kursami blue chips potrząsają przepływy globalnego kapitału, o tyle notowania małych spółek (którymi ten kapitał z reguły się nie interesuje) bardziej zależą od sytuacji w gospodarce. A ponieważ polska gospodarka hamuje w ślad za światem, kursy „maluchów" pozostają pod presją. To zmieni się dopiero wraz z nadejściem ożywienia.

[email protected]

Opinie:

Piotr Kaźmierkiewicz, analityk CDM?Pekao

Analiza WIG20 w najbliższych tygodniach będzie utrudniona, głównie przez blisko 60-punktową dywidendę z KGHM, która zostanie „odcięta" w czwartek. Jednym ruchem indeks znajdzie się poniżej 200-sesyjnej średniej kroczącej, która przebiega w okolicach 2240 pkt. Pozorne jej przebicie nie będzie jednak sygnałem sprzedaży, zaś analiza zmian kursu KGHM po odcięciu trzech wcześniejszych dywidend (2007, 2009, 2011) sugeruje, że w kolejnych dniach kurs miedziowej spółki powinien zakryć przynajmniej część sztucznej luki na wykresie dziennym, co pozwala spodziewać się kontynuacji czerwcowej fali wzrostowej na KGHM i WIG20. Bez „dywidendowego zabiegu" oczekiwanym pułapem WIG20 w okresie lipiec–sierpień byłby poziom 2340 pkt. Uwzględniając jednak podział zysku, indeks powinien w sierpniu zbliżyć się do lipcowych maksimów i jeszcze przed dywidendą z PGE ponownie przetestować poziom 2280 pkt. PZ

Łukasz Wróbel, główny analityk Noble Securities

Podczas czerwcowych wzrostów WIG przełamał długoterminową linię trendu spadkowego poprowadzoną od szczytów sprzed roku i znalazł się w średnioterminowym trendzie wzrostowym (powyżej średnich z 20 i 50 sesji, które są nachylone w górę i przecinając się, dały sygnał kupna 27 czerwca). Najbliższe tygodnie mogą przynieść próbę ataku na opór w strefie 42?000–42?500 pkt, ale biorąc pod uwagę znaczenie tego poziomu (od sierpnia 2011 r. byki czterokrotnie kapitulowały w tej okolicy), pierwsze podejście raczej zakończy się fiaskiem. Jeśli WIG cofnie się następnie do ok. 39 000 pkt (wspomniana linii trendu spadkowego oraz koncentracja średnich z 50, 100 i 200 sesji) kolejna próba wybicia powinna się udać i otworzyć drogę do 44?500 pkt. Za akumulacją akcji w ostatnich dniach przemawiały m.in. wyraźnie niższe obroty podczas spadkowych niż podczas wzrostowych sesji.

Piotr Neidek, analityk DI BRE?Banku

Indeks średnich spółek jest na dobrej drodze do ponownego zaatakowania długoterminowej linii trendu spadkowego poprowadzonej przez roczne szczyty z lat 2007, 2011 i 2012. Na początku lipca kurs mWIG40 wydostał się powyżej linii szyi formacji odwróconej głowy z ramionami, a prognoza ruchu wskazuje strefę 2450 pkt jako potencjalny zasięg zwyżki. To właśnie tam przebiega wyżej wymieniona granica bessy. Czerwcowa, pozytywna dywergencja pomiędzy minimami indeksów WIG20 a mWIG40 powinna napawać optymizmem, a aprecjacyjny układ pary walutowej EUR/PLN wspiera koncepcję dalszych wzrostów na warszawskiej giełdzie. Wygląda więc na to, że i mWIG40 ma zielone światło do podróży na północ. Największą niewiadomą jest czas i związane z nim odwieczne pytanie: kiedy? Na to wiarygodnej odpowiedzi, niestety, wciąż nie ma.

Katarzyna Płaczek, analityk DM?IDMSA

Wskaźnik sWIG80 od sierpnia ubiegłego roku odpoczywa po mocnej i jednostajnej fali przeceny, która sprowadziła jego kurs z 13?000 pkt w okolice 8500 pkt. Trwające uspokojenie przyniosło częściowe odrobienie strat i zaczyna się układać we wstępny kanał wzrostowy. Podaży niewiele jednak brakuje do wybicia z niego dołem (9240 pkt), co otworzy drogę do przetestowania długoterminowej linii trendu wzrostowego na poziomie 8675 pkt, mającej swój początek w 2003 r. Biorąc zaś pod uwagę fakt, iż w długim terminie całość przyjmuje niebezpieczny kształt formacji odwróconej filiżanki, ryzyko przetestowania 8675 pkt w okresie najbliższych dwóch miesięcy rośnie. Złamanie tego poziomu to długoterminowy, mocny sygnał sprzedaży. Byki, by poczuć się pewniej i zanegować ten scenariusz, musiałyby pokonać spadkową linię trendu na poziomie 10?440 pkt.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty