Prezesi Urzędu Regulacji Energetyki i Towarowej Giełdy Energii informują, że uruchomienie giełdy gazu jest możliwe jeszcze we wrześniu. To jednak tylko teoria. Aby do tego doszło, musi być spełnionych wiele warunków. Przede wszystkim Komisja Nadzoru Finansowego musi w miarę szybko zatwierdzić regulamin obrotu na giełdzie gazu, dokument, który będzie określał zasady handlu na tym rynku. Niezbędne są też dwustronne porozumienia pomiędzy TGE i Gaz-Systemem oraz TGE i Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem dotyczące prowadzenia obrotu.
Sejm powinien też zmienić zapisy ustawowe mówiące o tym, że na towarowej giełdzie można zawierać transakcje jedynie za pośrednictwem maklera. Niemal wszyscy są przekonani o potrzebie zmiany tego stanu. Domagają się wprowadzenia regulacji umożliwiających bezpośredni udział w handlu zarówno firmom sprzedającym, jak i kupującym gaz. W ocenie analityków i potencjalnych uczestników rynku wymienione bariery praktycznie wykluczają rozpoczęcie handlu na giełdzie gazu w trzecim kwartale. W ich ocenie bardziej prawdopodobna jest końcówka roku.
Giełdowe obligo
Z wcześniejszych deklaracji składanych przez PGNiG wynika, że spółka na giełdę może skierować około 100 mln m sześc. gazu. To niewiele, zważywszy że w Polsce sprzedaje się go ponad 14 mld m sześc. Uruchomienie giełdy to według koncepcji URE tylko pierwszy etap liberalizacji rynku.
W drugim etapie planowane jest wprowadzenie tzw. obliga giełdowego, czyli obowiązku sprzedawania błękitnego paliwa za pośrednictwem giełdy, tak jak ma to teraz miejsce w przypadku energii elektrycznej. Projekt poselski mówi o tym, aby 15 proc. wprowadzanego do sieci przesyłowej gazu trafiało na giełdę. Prezes URE przekonuje z kolei, że na rynek powinno go trafić około 70 proc., tj. tyle, ile zużywają odbiorcy przemysłowi. Nie wyklucza jednak stopniowego uwalniania rynku. Niezbędne minimum określa na 30 proc. Prezes URE nie informuje, czy określenie obliga giełdowego na niższym poziomie również będzie stanowiło podstawę do likwidacji taryf na sprzedaż gazu dla odbiorców przemysłowych, począwszy od 1 stycznia 2013 r. W jego ocenie dotrzymanie tego terminu cały czas jest jednak realne.
Brak konkurencji
W zniesienie taryf od nowego roku nie wierzą za to analitycy. Ich zdaniem bez pojawienia się konkurencji na rynku gazu wszelkie działania skazane są na porażkę. Do tego potrzebna jest z kolei rozbudowa sieci przesyłowych, dzięki którym będzie możliwe sprowadzanie do Polski surowca z rynków zagranicznych, zwłaszcza z kierunków innych niż Rosja.