Giełdowy tydzień indeks WIG kończył, atakując poziom oporu na wysokości wrześniowej górki. Pokonanie tej bariery to sygnał, że zaczyna realizować się scenariusz kontynuacji hossy na GPW.
Z drugiej strony, ewentualne przełamanie wsparcia na wysokości lokalnego dołka z 26 września (43462 pkt w cenach zamknięcia) byłoby poważnym sygnałem ostrzegawczym. Dopełnieniem tego sygnału byłoby domknięcie luki hossy z 14 września, której dolna granica przebiega na wysokości 43172 pkt (w cenach intraday).
Wykres zdominowanego przez duże spółki WIG (nie wspominając już o WIG20) to jednak tylko część prawdy na temat kondycji całego polskiego rynku akcji. Bardzo istotne zjawiska mają miejsce w gronie mniejszych spółek. O ile do połowy września zwyżka WIG miała bardzo niewielkie wsparcie na tzw. szerokim rynku, to ostatnie tygodnie stoją pod znakiem coraz wyraźniejszego ożywienia w licznym gronie mniejszych firm (podczas gdy paradoksalnie WIG przez większość tego czasu tkwił w konsolidacji).
Poprawę widać na wykresach różnych indeksów. Zwykle utożsamiany z małymi spółkami sWIG80 dotarł do pułapu 10 tys. pkt, gdzie poprzednio był niemal pół roku temu. Gromadzący prawie 200 „mikrusów" WIG-Plus po wybiciu w górę z wąskiego krótkoterminowego trendu bocznego ustanowił z kolei prawie czteromiesięczne maksimum. Z kolei obliczany przez nas Nieważony Indeks Giełdowy (NIG), w którym każda ze spółek notowanych na GPW ma taką samą wagę niezależnie od kapitalizacji, od wrześniowego dołka urósł już o ponad 6 proc. i w szybkim tempie zbliża się do poprzedniego lokalnego szczytu z końca czerwca. Po raz pierwszy od pół roku NIG jest powyżej?średniej kroczącej z 50 sesji, co potwierdza, że mamy do czynienia z najodważniejszą od wiosny próbą podniesienia kursów na szerokim rynku. Oczywiście warto być przygotowanym na pesymistycznyscenariusz. Pocieszające jest, że w kwietniu załamanie NIG było o tyle przewidywalne, że zostało poprzedzone wyraźną?formacją podwójnego szczytu.