Słaby i zdawkowy opis w sprawozdaniach finansowych na temat wypracowanego wyniku w przypadku wielu firm jest niestety regułą. Kolejnym utrudnieniem dla inwestorów są obowiązujące już od dłuższego czasu regulacje, dzięki którym spółki mogły zrezygnować z publikacji raportów za drugi i czwarty kwartał na rzecz publikacji odpowiednio raportu półrocznego i rocznego. Takie rozwiązanie ma oczywiście swoje plusy. Ma jednak też minusy, które przy odrobinie chęci spółki mogłyby przynajmniej w części wyeliminować.
Kwartalne kłopoty
Rezygnacja z publikacji raportów za drugi i czwarty kwartał ma z punktu widzenia inwestora jedną, dużą zaletę. Mianowicie dane takie są audytowane, a więc co do zasady cechują się wyższą wiarygodnością. Z punktu widzenia spółki pojawia się natomiast korzyść finansowa oraz czasowa, bo nie musi publikować w dość krótkim odstępie czasu dwóch raportów, a więc kwartalnego oraz rocznego bądź półrocznego. Zatem nie można się dziwić, że wiele firm zdecydowało się właśnie na taki tryb przekazywania wyników. Niestety, takie rozwiązanie implikuje także dwie dość poważne niedogodności, które uderzają w inwestora. Pierwsza związana jest z późniejszym terminem publikacji takiego raportu, a druga dotyczy aspektu analitycznego. Mianowicie ograniczenie danych do wyników półrocznych bądź rocznych zamiast indywidualnej publikacji raportu za drugi bądź czwarty kwartał znacząco utrudnia inwestorom proces oceny wyniku i szybkość podejmowania decyzji. Raport roczny bądź półroczny trzeba bowiem wpierw przefiltrować, czyli innymi słowy dokonać wyodrębnienia z danych finansowych wykazanych w sposób narastający – wyniku za ostatni kwartał. Oczywiście to nie jest zadanie nieosiągalne czy też bardzo złożone, ale jest problematyczne. Przefiltrowanie wyniku wymaga bowiem uprzedniego sięgnięcia do raportu za poprzedni kwartał, następnie procesu odejmowania m.in. pozycji rachunku wyników, pozycji rachunku cash flow, a finalnie wymaga porównania danych do danego okresu kwartalnego, ale z roku poprzedniego.
Tu pojawia się kolejny problem, jeśli w poprzednim roku spółka również nie publikowała danych za drugi i czwarty kwartał.
Na odsiecz przychodzą wówczas niektóre serwisy internetowe, które przynajmniej w części ułatwią i przyśpieszą proces porównania danych. Niestety w sytuacji, gdy na rynek niemal w tym samym czasie trafia kilkadziesiąt raportów, problem narasta dla przeciętnego inwestora do bardzo dużych rozmiarów. Znacząco bowiem ograniczone stają się możliwości decyzyjne, szczególnie jeśli w grę wchodzi szybkość odpowiedniej selekcji i podjęcia decyzji. Przefiltrowanie i kalkulacja w dość krótkim czasie wyników kwartalnych kilkudziesięciu spółek staje się bowiem nierealne.
Czy można wyeliminować problem?
Pojawia się pytanie, czy spółki nie mogłyby ułatwić życia inwestorom? Oczywiście odpowiedź powinna być i jest twierdząca, ale niezbędne są przede wszystkim chęci. Mianowicie nic nie stoi na przeszkodzie, aby spółki same wykazywały w sprawozdaniu rocznym bądź półrocznym uzupełniającą tabelkę z rachunkiem zysku i strat oraz rachunkiem przepływów pieniężnych za ostatni kwartał. Co więcej, są spółki, które taką praktykę już wdrożyły, i chwała tym podmiotom. Niestety takie firmy wciąż należą do mniejszości, a przecież naprawdę niewiele wysiłku trzeba, aby znalazły się w większości. Inwestor na pewno to doceni.