Przez lata banki notowane na GPW wyceniane były z premią do swoich odpowiedników z Europy, zarówno tej Zachodniej, jak i Środkowej, a także Turcji. Wyższa wskaźnikowa wycena naszych banków utrzymuje się pomimo lepszego ostatnio zachowania paneuropejskiego indeksu Euro Stoxx Banks (od dołka z lipca urósł o 120 proc.) niż WIG-Banki (w tym czasie zyskał „tylko" 45 proc.).
Drożej niż u sąsiadów
Patrząc na średnie wartości wskaniźników C/Z i C/WK (według prognoz Bloomberga na ten rok), widać, że polskie banki są jednymi z najdroższych w regionie. C/Z sięga 14,9, czyli zdecydowanie więcej niż w bankach z Europy Środkowej (wynosi 10), Zachodniej (11,6) czy Turcji (tylko 5,4). Na GPW wskaźnik C/WK dla kredytodawców wynosi 1,19, dla środkowoeuropejskich jest to niewiele mniej (1,15), zaś dla zachodnioeuropejskich i tureckich już wyraźnie mniej – odpowiednio: 0,56 i 0,74. Polskie banki są wyceniane wyżej, mimo że ich rentowność nie jest już tak wysoka jak przed laty i niższa niż konkurencji (więcej w ramce obok).
Turcja jest specyficznym krajem i ostatnie miesiące potwierdziły opinie o jej niestabilności politycznej i gospodarczej. Wycenie tamtejszych akcji nie sprzyja też wyższa inflacja, podobnie jak mniej urynkowiona gospodarka. Dyskonto w wycenie tureckich banków pomimo ich wysokiej rentowności nie powinno więc dziwić. W przypadku banków zachodnioeuropejskich o niższej wycenie decydują niższe stopy procentowe i problemy kapitałowe. Poza tym udział aktywów bankowych do PKB naszego kraju jest niższy niż w Europie Zachodniej, co wskazuje na większy potencjał rozwoju polskiego sektora i przekłada się na wycenę.
Ale niektóre środkowoeuropejskie banki już nie odstają, jak w poprzednich latach, od polskich banków. Dość wysoko wyceniony jest czeski Komercni Banka. – Jest to uzasadnione. To odzwierciedlenie bezpiecznego podejścia tego banku do rozwoju, jego wysokich kapitałów i rentowności. Poza tym wypłaca dywidendy, więc jest ceniony wśród inwestorów i traktowany jako bezpieczna przystań – ocenia Michał Konarski, analityk DM mBanku.
Zwraca uwagę, że wycena dużych banków z regionu często jest uzależniona od tego, jak wyceniane są banki w poszczególnych krajach, tzn. czy mają dużą ekspozycję na Rosję i Ukrainę. – Jeśli dany bank prowadzi tam sporą część swojego biznesu, trzeba to uwzględnić, bo banki w tych krajach są wyceniane z dużym dyskontem do europejskich ze względu na sytuację makroekonomiczną i polityczną. Taką instytucją jest Raiffeisen, który w dodatku borykał się z niskimi kapitałami. Oraz OTP, który nie dość, że miał problem z przewalutowaniem na Węgrzech, to także w Chorwacji i Rumunii. Borykał się też z nadmiernym opodatkowaniem na macierzystym rynku. To powoduje, że takie banki są wyceniane z dyskontem na wskaźniku C/Z do polskich banków, ale C/WK czasami zawiera premię – zaznacza.