Ponad 50 euro warte są już prawa do emisji 1 tony dwutlenku węgla. Jeszcze rok wcześniej notowania tych uprawnień oscylowały wokół 20 euro/t, a na początku 2021 r. sięgały 33 euro/t. Tak szybkie tempo wzrostu to potężny problem dla krajowej energetyki, ciepłownictwa i przemysłu. Polskie spółki przekonują, że Komisja Europejska powinna interweniować na rynku handlu emisjami. Jednak ostatnie sygnały, jakie płyną z Brukseli, nie wskazują na to, by KE była choćby w najmniejszym stopniu zainteresowana zatrzymaniem wzrostu cen dwutlenku węgla.
Zwiększone zakupy
Rynek handlu emisjami analizuje Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE). Z jego ostatniego raportu wynika, że w tym roku na wzrost notowań CO2 wpłynął m.in. zbliżający się termin rozliczenia emisji za 2020 r., który upłynął z końcem kwietnia, a także wzrost aktywności funduszy hedgingowych, które w marcu potroiły wielkość pozycji netto w uprawnieniach do emisji, licząc od listopada 2020 r. Eksperci podkreślili też, że zwyżkom sprzyja otoczenie rynkowe – ożywienie gospodarcze po słabym 2020 r., naznaczonym pandemią koronawirusa, i wprowadzenie w różnych krajach kolejnych pakietów stymulacyjnych, które pomagają innym rynkom – zwłaszcza akcjom – ustanawiać nowe historyczne szczyty.
W ocenie analityków KOBiZE za wzrost cen CO2 odpowiadają w szczególności sami uczestnicy systemu handlu emisjami, którzy dyskontują w obecnych cenach przyszłe czynniki fundamentalne, bo wiedzą, że w przyszłości będzie brakować im uprawnień. – Dowodzi tego zmiana ich strategii zakupów, obserwowana w ostatnich latach – energetyka kupuje na kilka lat do przodu więcej uprawnień niż kiedyś. Z kolei instalacje przemysłowe wolą trzymać uprawnienia na rachunkach, niż je sprzedawać, a nawet dokupują je na rynku, żeby mieć zabezpieczenie przed ich brakiem w przyszłości – podkreślają autorzy raportu. Dodają, że na rynku funkcjonują też pozostałe podmioty, które kupują uprawnienia w imieniu instalacji (banki) i fundusze hedgingowe (kupują na własny rachunek), których udział w rynku ostatnio bardzo mocno wzrósł – do około 7 proc.
Z kolei najnowszy raport ekonomisty Marka Lachowicza wskazuje, że na rynku CO2 możemy być świadkami tworzenia się bańki cenowej, ale wyniki tych analiz nie są jednoznaczne. Z raportu wynika też, że nagłe zwyżki cen w handlu emisjami są możliwe z uwagi na ograniczoną podaż, nieelastyczny popyt i brak substytutów dla części nabywców oraz brak ograniczenia ceny maksymalnej.