Inwestorzy wyczekują decyzji

Tegoroczne lato może być gorące dla akcjonariuszy Orlenu i Lotosu, głównie za sprawą bliskiego rozstrzygnięcia sprawy fuzji obu grup. W PGNiG po wyroku arbitrażu jest już w miarę spokojnie.

Publikacja: 13.07.2020 12:16

Początek roku nie był zbyt udany dla płockiego koncernu. W I kwartale kluczowy wskaźnik, czyli skorygowany zysk EBITDA LIFO, spadł o jedną piątą. Przyczyniły się do tego zniżki notowań produktów rafineryjnych i petrochemicznych, spowodowane głównie niskimi cenami ropy i malejącą sprzedażą wytwarzanych produktów. Negatywny wpływ na zyski miały też przeceny zapasów, rosnące koszty stałe i pracy. W efekcie postrzeganie spółki przez inwestorów się pogorszyło. W tym roku jej akcje są wyceniane dużo niżej niż w 2019 r.

Foto: GG Parkiet

Pierwsza połowa tego roku dla giełdowych koncernów z branży ropy, gazu i paliw nie była zbyt udana. Niskie ceny surowców, pandemia koronawirusa i jej następstwa oraz dość niski popyt co do zasady nie sprzyjały poprawie wyników. Najbliższe miesiące raczej nie przyniosą istotnej poprawy. Wyobraźnię giełdowych inwestorów będą za to rozpalać zdarzenia jednorazowe, co może doprowadzić również do istotnych zmian kursów akcji poszczególnych spółek.

Kluczowe będą zdarzenia jednorazowe

Chodzi zwłaszcza o planowane przejęcie Lotosu przez Orlen. Komisja Europejska do 22 lipca powinna zdecydować, na jakich zasadach do niego ewentualnie dojdzie. – W najbliższych dniach o postrzeganiu przez rynek Orlenu i Lotosu zdecydują zapewne informacje dotyczące warunków zaradczych, jakie postawi KE dla transakcji. Mimo że płocki koncern może być zmuszony pójść na liczne ustępstwa, to docelowo na planowanej transakcji nie musi stracić – mówi Michał Kozak, analityk Trigon DM.

W tym kontekście wyniki finansowe, jakie płocki koncern ogłosi za II kwartał, mogą mieć znaczenie drugorzędne. Jego zdaniem rynek raczej skupi się na tym, ile akcji Lotosu i kiedy zechce kupić Orlen oraz jaki może być bilans zysków i strat na tej transakcji, a nie na tym, że ostatnio grupa na przerobie ropy uzyskuje wyjątkowo niskie marże. – W II kwartale oczyszczone wyniki Orlenu prawdopodobnie były słabsze rok do roku, co wynikało w głównej mierze ze spadku popytu na paliwa związanego z lockdownem oraz z niskich marż rafineryjnych. Trzeba też pamiętać o postoju instalacji w czeskim Unipetrolu, a tym samym mniejszej produkcji, która ze względu na efekt dźwigni obniżyła rentowność na pozostałym wolumenie – mówi Krzysztof Kozieł, analityk BM Pekao.

Z drugiej strony pozytywny wpływ na raportowane wyniki będzie miała konsolidacja Energi. Kozieł szacuje, że Orlen z samego nabycia i przeszacowania wartości gdańskiego koncernu zanotuje ok. 4 mld zł zysku o charakterze czysto księgowym, a EBITDA przejętej spółki doda ok. 300 mln zł. Ponadto ze względu na zanotowany w ostatnich miesiącach wzrost kursu ropy można oczekiwać przeszacowania w górę zapasów. Do tego należy dodać dość dobre rezultaty osiągane przez gazowe elektrociepłownie, co jest konsekwencją niskich cen surowca.

Również Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ, w ostatniej rekomendacji przekonuje, że kluczowe znaczenie dla postrzegania Orlenu i Lotosu będzie miała decyzja KE w sprawie fuzji obu grup. W jego ocenie szanse jej zaakceptowania są dziś pół na pół. Jeśli nie będzie zgody na fuzję, inwestorzy przynajmniej początkowo mogą ruszyć do kupowania akcji Orlenu, gdyż wzrośnie prawdopodobieństwo kontynuacji wypłat dywidend, będą stabilniejsze finanse grupy i mniejsze uzależnienie od biznesu rafineryjnego. Pozytywna decyzja KE mogłaby z kolei wzmóc obawy, że płocki koncern przepłaci za Lotos i zbyt mocno się zadłuży.

Reklama
Reklama

Niskie marże rafineryjne

To, co w krótkim terminie wydaje się niekorzystne dla notowań akcji płockiego koncernu w kontekście planowanej fuzji, powinno mieć pozytywny wydźwięk dla posiadaczy walorów Lotosu. Według Prokopiuka zgoda KE zachęcałaby inwestorów do kupowania papierów gdańskiej firmy, gdyż oczekiwaliby oni premii za akcje sprzedawane w późniejszym wezwaniu.

Inwestorzy tegorocznymi wynikami finansowymi Lotosu mogą być nieco zawiedzeni. – Lotos w I półroczu na projekcie EFRA zarobi mniej, niż pierwotnie oczekiwały spółka i rynek. To konsekwencja stosunkowo wysokich cen ciężkiego oleju opałowego względem diesla, którego po zakończeniu tej sztandarowej inwestycji gdańska rafineria coraz więcej wytwarza kosztem pierwszego z tych produktów – uważa Kozak. Jego zdaniem może to jednocześnie oznaczać, że EFRA pokaże swój potencjał dopiero w przyszłym roku. Podobnie jak inni twierdzi, że pozytywny wpływ na kurs akcji mogą mieć oczekiwania inwestorów dotyczące zapłacenia przez Orlen premii za akcje Lotosu w wezwaniu, które powinno nastąpić po decyzji KE.

Kozieł zauważa, że marże rafineryjne mają obecnie negatywny wpływ na wyniki Lotosu. – W III kwartale mogą one jeszcze bardziej ciążyć koncernowi, gdyż jego działalność jest znacznie mniej zdywersyfikowana niż Orlenu. Poza tym cały czas słabo będzie wyglądała sytuacja w segmencie wydobycia ropy i gazu, który ma duży udział w wynikach gdańskiej grupy – twierdzi Kozieł.

Na skutki koronawirusa narzeka MOL Group. W kwietniu jego rafinerie pracowały tylko na 70–75 proc. możliwości produkcyjnych. Co więcej, negatywny wpływ na wyniki koncernu mają spadające marże. Z powodu niskich cen ropy i gazu mocno zniżkowały wyniki z wydobycia. W kwietniu MOL Group sfinalizował jednak zakup udziałów w największym złożu ropy w Azerbejdżanie, co oznacza, że jego wydobycie może być już znacznie wyższe niż rok temu.

Niższy koszt zakupu rosyjskiego gazu

Od marca systematycznie zyskują akcje PGNiG. Pozytywny wpływ na postrzeganie spółki ma przynajmniej kilka zdarzeń. Jednym z nich jest niewątpliwie wygrana z rosyjskim dostawcą błękitnego paliwa w postępowaniu prowadzonym przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie. – Obecna wycena akcji PGNiG dyskontuje już informacje o wygranym postępowaniu arbitrażowym spółki z Gazpromem. Chodzi tu nie tylko o otrzymaną nadpłatę, ale i nową formułę cenową określoną w kontrakcie jamalskim, która znacząco poprawia pozycję konkurencyjną grupy – twierdzi Kozak. Dodaje, że rynek powoli zaczyna też wierzyć w odbicie cen gazu w Europie i ustabilizowanie się cen ropy na wyższych poziomach, co przy niższych kosztach zakupu błękitnego paliwa dodatkowo będzie miało coraz korzystniejszy wpływ na wyniki finansowe PGNiG.

– Skutki pandemii koronawirusa w stosunkowo małym stopniu wpłynęły na kondycję PGNiG. Kluczowe znaczenie dla koncernu ma jednak wygrana w sporze z Gazpromem i wywalczona nowa formuła cenowa w kontrakcie jamalskim – uważa Kozieł. Dzięki niej co kwartał grupa płaci Rosjanom za gaz o ok. 250 mln zł mniej niż we wcześniejszych latach. To w kontekście oczekiwanego wzrostu rynkowych cen błękitnego paliwa może mieć dalsze pozytywne konsekwencje dla koncernu. Wyniki PGNiG powinny się poprawiać również dzięki rosnącemu znaczeniu biznesu energetycznego i dość stabilnej sytuacji w segmencie dystrybucji gazu.

Reklama
Reklama

Ponadto koncern ma szansę na skokową poprawę wyników finansowych w segmencie wytwarzania energii elektrycznej i cieplnej. Wszystko za sprawą znajdującej się na końcowym etapie realizacji sztandarowej inwestycji w blok gazowo-parowy w Stalowej Woli. Grupa PGNiG rozbudowuje też gazociągi i przyłącza do swojej sieci kolejnych odbiorców. Z niedawno ogłoszonych informacji wynika, że stopień gazyfikacji Polski wzrósł do 64,9 proc. To z kolei powinno zaowocować w przyszłości dalszymi zwyżkami wolumenów sprzedaży surowca.

Surowce i paliwa
Na rynku biometanu jedna jaskółka wiosny nie czyni
Surowce i paliwa
Spółki chcą głębokich zmian w miedziowej daninie
Surowce i paliwa
Latem popyt na paliwa był mniejszy niż rok temu
Surowce i paliwa
JSW zwiększa wydobycie zgodnie z planem naprawczym spółki
Surowce i paliwa
Unimot widzi dobre perspektywy na kolejne miesiące
Surowce i paliwa
Węglowe odpisy wreszcie za Polską Grupą Energetyczną
Reklama
Reklama