Czyli wówczas, gdy z jednej strony sztuczna inteligencja będzie używana jeszcze powszechniej niż dziś, a z drugiej jeszcze bardziej się udoskonali. Niewątpliwie książka jest bardzo bogata w treść i sprawia wrażenie, że wyczerpuje temat. Jednak z drugiej strony autor stawia dość śmiałe tezy na temat nieuniknionego wprowadzania sztucznej inteligencji w życiu codziennym, a wręcz zastępowania nią ludzi. Jako najlepszy przykład wskazuje transport. „Kiedy jednak samojeżdżące samochody zaczną być używane powszechnie, naprawdę będziemy żyć w nowym, wspaniałym świecie. Pierwszymi autonomicznymi pojazdami staną się ciężarówki. Najprawdopodobniej nastąpi to za 10 lat. W przypadku taksówek cały proces powinien zakończyć się przed upływem 15 lat, a samochodów osobowych – od 15 do 25 lat" – czytamy już na pierwszych stronach. To bardzo odważne prognozy, zważywszy choćby na fakt, że zaawansowane prace nad autonomicznymi pojazdami miały miejsce już w latach 80. Z kolei historia technologii mających wspierać kierowcę sięga nawet lat 60. ubiegłego wieku. Dziś sztuczna inteligencja w transporcie to wciąż jedynie wsparcie dla człowieka. Można tu choćby podać przykład samolotów – najbardziej zaawansowanych maszyn stosowanych w transporcie. Choć wprowadzenie autonomicznych pojazdów latających wydaje się prostsze niż tych do użytku naziemnego, to wciąż kluczową rolę w sterowaniu samolotem odgrywa jego załoga. Trudno nie odnieść wrażenia, że autor „Deep learning" zbyt mocno uległ fascynacji sztuczną inteligencją. PAAN