Rządy zaczynają sięgać po przymus szczepionkowy

Zwalnianie niezaszczepionego personelu może dodatkowo pogłębić problemy w służbie zdrowia i z globalnymi łańcuchami dostaw.

Publikacja: 10.10.2021 05:00

Szczepionki przeciwko Covid-19 były jeszcze kilka miesięcy temu pożądanym dobrem w krajach rozwinięt

Szczepionki przeciwko Covid-19 były jeszcze kilka miesięcy temu pożądanym dobrem w krajach rozwiniętych. Teraz rządy sięgają po różne środki, by zachęcić lub zmusić obywateli do szczepień.

Foto: Bloomberg

Pamięć ludzka jest krótka i dotyczy to również decydentów. Podczas poprzednich fal pandemii wielokrotnie słyszeliśmy doniesienia z różnych krajów mówiące o tym, że w szpitalach brakuje personelu, a lekarze i pielęgniarki są przepracowani. Dramatyczne wiadomości tego typu napływały m.in. z walczącego z pandemią Nowego Jorku. Obecne władze stanu Nowy Jork najwyraźniej uznały jednak, że niedobór personelu medycznego już im nie grozi. Tak przynajmniej można uznać, analizując ich decyzję o zwalnianiu niezaszczepionych pracowników sektora medycznego. Gubernator Kathy Hochul nakazała się im zaszczepić pierwszą dawką do 7 października (personel szpitali i domów opieki miał przyjąć pierwszą dawkę do 27 września). Jak na razie skala zwolnień osób niezaszczepionych nie jest jeszcze w pełni znana, ale na przykład prywatna sieć szpitali Northwell Health zwolniła już z tego powodu 1,4 tys. osób (2 proc. swojego personelu), a w sieci New York- Presbiterian zagrożonych zwolnieniem jest 200 osób. Gubernator Hochul zapowiedziała już, że wakaty w personelu medycznym zostaną uzupełnione... żołnierzami Gwardii Narodowej. Zapowiadała też zatrudnianie lekarzy z zagranicy.

GG Parkiet

Problemy ze znalezieniem pracowników mogą mieć także prywatne instytucje medyczne, które na własną rękę wprowadzają przymus szczepień przeciwko Covid-19. Sieć szpitali Novant Health, mająca siedzibę główną w Karolinie Północnej, zawiesiła już 375 pracowników, którzy nie chcieli się szczepić. Opór przeciwko przymusowym szczepieniom widać również w policji, straży pożarnej i w siłach zbrojnych. Wkrótce spory o szczepionki mogą się też przerodzić w konflikty pomiędzy pracownikami a pracodawcami w spółkach z innych branż. Jeden z sondaży wskazuje, że 52 proc. firm z USA planuje wprowadzić wymagania dotyczące szczepień. Zapewne wiele spośród tych spółek narzekało w ostatnich miesiącach na trudności ze znalezieniem pracowników i na rosnącą presję płacową. Czyżby nie dostrzegały one problemów, jakie mogą mieć ze znalezieniem ludzi, których zatrudnią w miejsce niezaszczepionego personelu? Czy nie widzą w tym kolejnego zagrożenia dla łańcuchów dostaw?

Spór światopoglądowy

– Nie możemy wymagać od kogoś, by był zaszczepiony. Nie możemy tego robić. To kwestia prywatności, czy ktoś jest zaszczepiony, czy nie – mówiła w kwietniu Nancy Pelosi, demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów. Gdy wypowiadała te słowa, szczepionki były jednak postrzegane jako rzadkie dobro i „paszport do normalności". Ani w USA, ani w Polsce, ani w wielu innych krajach nie trzeba było specjalnie zachęcać ludzi, by ustawiali się w kolejkach do punktów szczepień. Po kilku miesiącach szczepionkowa euforia jednak wygasła. Znaczna większość ludzi, którzy chcieli się zaszczepić, już to zrobiła, a osoby sceptycznie nastawione do covidowych szczepionek nie zmieniły zdania. Odsetek w pełni zaszczepionych utknął w Polsce na poziomie 51,5 proc., w USA sięgnął 56,5 proc., a w „święcącym przykładem" Izraelu doszedł do 61,5 proc. Niektóre rządy – na przykład włoski, francuski i niemiecki – „zmotywowały" obywateli, wprowadzając ograniczenia dla niezaszczepionych. Kolejnym impulsem „motywacyjnym" stają się urzędowe nakazy szczepień dla pracowników określonych sektorów gospodarki.

– Byliśmy cierpliwi, ale nasza cierpliwość się kończy, a wasza odmowa będzie nas wszystkich drogo kosztować – mówił prezydent USA Joe Biden, ogłaszając we wrześniu nowe wymogi dotyczące szczepień. Przewidują one, że do 22 listopada muszą w pełni zostać zaszczepieni wszyscy pracownicy federalni. Nakaz ten obejmuje również pracowników spółek realizujących kontrakty dla rządu i placówki medyczne otrzymujące środki z państwowego systemu ochrony zdrowia. Ponadto każda firma zatrudniająca co najmniej 100 pracowników będzie musiała mieć zaszczepiony cały personel lub każdego tygodnia poddawać niezaszczepionych pracowników testom na Covid-19. Nakaz szczepień obejmuje więc de facto ponad 100 mln Amerykanów. W opiewającej na 3,5 mld USD propozycji wydatkowej demokratów znalazł się natomiast przepis, który pozwoli nakładać na spółki uchylające się od nakazu szczepień kary dochodzące nawet do 700 tys. USD.

W kraju, w którym każdy stan ma własny system prawny, wprowadzenie federalnego nakazu szczepień siłą rzeczy wywołuje ogromne kontrowersje. Gubernatorzy republikańskich stanów już zapowiedzieli opór przeciwko tym przepisom. W 20 stanach obowiązuje przecież legislacja zabraniająca wprowadzania przez pracodawców nakazu szczepień lub noszenia maseczek. Federalny nakaz szczepień na pewno więc sprowokuje wiele postępowań sądowych.

Problemy z wdrożeniem nakazu szczepień mogą mieć nawet siły zbrojne. Co prawda w wojsku z rozkazami się nie dyskutuje, ale niechęć do przyjmowania szczepionek jest tam też duża. Amerykańscy żołnierze pamiętają kontrowersje związane z tzw. syndromem wojny w zatoce – tajemniczą ciężką chorobą, która dotknęła wielu weteranów i była wiązana ze szczepionkami zaaplikowanym żołnierzom w 1991 r. Gdy więc po 2001 r. zaczęto podawać w wojsku szczepionki przeciwko wąglikowi, wielu żołnierzy odmawiało ich przyjęcia. Część stanęła z tego powodu przed sądami wojskowymi i została wydalona ze służby. W 2003 r. sąd federalny wydał jednak wyrok mówiący, że siły zbrojne nie mogą nakazać przyjmować szczepionek, które zostały w pełni przetestowane. Obecnie Departament Obrony wskazuje, że szczepionka Pfizer/BioNTech została już ostatecznie zatwierdzona w USA, więc żołnierze muszą ją przyjmować. Spośród liczącego ponad 2 mln ludzi personelu Sił Zbrojnych USA około 1 mln już zostało w pełni zaszczepionych, a blisko 250 tys. przyjęło przynajmniej pierwszą dawkę. Gdyby pozostali odmówili zaszczepienia się, to siły zbrojne mogłyby stanąć w obliczu potężnego kryzysu kadrowego. Przeciwko przyjmowaniu szczepionek buntuje się choćby część komandosów z Navy Seals, czyli jednostki, która zlikwidowała Osamę bin Ladena. – Siłę bojową naszej armii stanowią młodzi, zdrowi ludzie, w przypadku których prawdopodobieństwo śmierci z powodu Covid-19 jest ekstremalnie niskie. Przez ostatnie półtora roku zmarło z tego powodu tylko 46 członków sił zbrojnych – stwierdził Tucker Carlson, prawicowy komentator z telewizji Fox News.

Różne strategie narodowe

Dyskusja na temat nakazu szczepień przeciwko Covid-19 toczy się oczywiście nie tylko w USA. W wielu krajach (np. we Francji, Włoszech i na Węgrzech) nakaz ten objął pracowników służby zdrowia. We Włoszech ci z nich, którzy nie będą chcieli się szczepić, są zawieszani bez prawa do wynagrodzenia. Włoski premier Mario Draghi twierdził, że rozważa wprowadzenie nakazu szczepień dla wszystkich obywateli, ale nie skonkretyzował jeszcze tego pomysłu. Na taki krok zdecydowały się jak dotąd Indonezja i Turkmenistan. Rząd Kanady zapowiadał w sierpniu, że szczepieniami zostaną objęci wszyscy pracownicy federalni i ludzie zatrudnieni w branży transportowej. W Grecji władze utrudniają życie niezaszczepionym pracownikom, wymagając od nich cotygodniowych testów na Covid-19.

Kontrowersje związane z nakazem szczepień dotarły nawet do Stolicy Apostolskiej. We wrześniu Sekretariat Stanu nakazał wszystkim pracownikom Watykanu zaszczepić się do 1 października, pokazać zaświadczenie o wyzdrowieniu z Covid-19 lub poddać się regularnym testom. W następstwie tego nakazu trzech żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej złożyło rezygnację, a kolejnych kilku zostało zawieszonych. Papież Franciszek zaszczepił się już w styczniu i nazwał przyjmowanie szczepionek na Covid-19 „aktem miłości".

Izrael szczepi już trzecią dawką preparatu Pfizera

W Izraelu blisko 2 mln ludzi straci wkrótce swoje paszporty covidowe. Rząd uznał bowiem, że za w pełni zaszczepionych będzie uznawał jedynie tych, którzy przyjęli trzy dawki szczepionki. Ci, którzy szczepili się dwiema dawkami, oraz ozdrowieńcy będą mogli cieszyć się dotychczasowymi paszportami jedynie przez pół roku od ich wydania. Potem nie będą mogli m.in. wchodzić do restauracji, kin czy siłowni. Ta decyzja rządu wywołała falę protestów w izraelskich miastach, ale władze raczej się nie ugną przed oporem społecznym. Wobec kontrowersji dotyczących skuteczności szczepionek koncernu Pfizer (liczba przeciwciał zapewnianych przez te szczepionki ma spadać po kilku miesiącach) oraz kolejnej fali zachorowań rząd zdecydował latem, by szczepić obywateli trzecią dawką tego preparatu. Przyjęło go już 3,5 mln obywateli. Izrael mierzy się z wariantem Delta koronawirusa. We wrześniu przeszedł szczyt nowej fali infekcji. 11 września liczba nowych zakażeń sięgnęła 11,4 tys. i była wyższa niż podczas dwóch poprzednich fal. Liczba zgonów na Covid-19 sięgnęła jednak maksymalnie 56 dziennie, gdy w styczniu dochodziła do 101. Izrael jest pierwszym krajem na świecie, gdzie zatwierdzono trzecią dawkę szczepionki, a cały świat będzie się uważnie przyglądał, na ile okaże się ona skuteczna przeciwko kolejnym mutacjom koronawirusa. HK

Parkiet PLUS
100 lat nie kończy historii złotego, ale zbliża się czas euro
Parkiet PLUS
Wynikowi prymusi sezonu raportów
Parkiet PLUS
Dobrze, że S&P 500 (trochę) się skorygował po euforycznym I kwartale
Parkiet PLUS
Szukajmy spółek, ale też i inwestorów
Parkiet PLUS
Złoty – waluta, która przetrwała największe kataklizmy
Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?