Bankowe startupy wchodzą do gry

Mimo dużej konkurencji, rosnącej dominacji największych banków, wysokich obciążeń regulacyjnych i rentowności będącej pod presją pojawiają się zupełnie nowi gracze na polskim rynku bankowym. Ich wspólną cechą jest obecność tylko w internecie i brak oddziałów.

Publikacja: 08.08.2021 06:00

Foto: materiały prasowe

O ile Polska wydaje się atrakcyjnym krajem dla banków ze względu na liczbę ludności, szybki wzrost gospodarczy i stosunkowo niski poziom ukredytowienia, o tyle z drugiej strony regulacje dotyczące samych kredytodawców – takie jak podatek od aktywów czy wysokie wymogi kapitałowe – powodują, że zwrot z kapitałów nie jest imponujący. Bankowy rynek w Polsce jest też już coraz bardziej zagospodarowany i zdominowany przez największych graczy. Mimo tego nie brakuje odważnych, którzy próbują odnieść sukces, budując od podstaw nowe banki.

Mali chcą podważyć status liderów

Działalność w Polsce rozpoczął właśnie Aion Bank, stworzony m.in. przez Wojciecha Sobieraja (współtwórca Aliora). To w pełni cyfrowy bank dostępny przez aplikację i działający w modelu abonamentowym. – Celem jest osiągnięcie liczby 30 tys. użytkowników do końca roku. Nie planujemy wielkiej i kosztownej kampanii marketingowej, liczymy m.in. na polecenia, mamy też ambasadorów, wychodzimy z założenia, że produkt będzie się bronił sam, bo jest dobry. Na razie skupiamy się na obsłudze bankowej i kontach oszczędnościowych dla klientów indywidualnych, we wrześniu powinny do tego dojść kredyty gotówkowe. Na przełomie III i IV kwartału tego roku wprowadzimy ofertę dla mikro-, małych i średnich firm. Przedsiębiorcy będą mogli skorzystać z obsługi bieżącej bankowości i z oferty kredytowej. W przyszłości zamierzamy wejść do innych krajów europejskich – mówi Karol Sadaj, szef Aion Banku w Polsce. Jego zdaniem na rynku jest miejsce dla Aiona. – Tym bardziej że w Polsce z bankowości mobilnej aktywnie korzysta ponad 14 mln osób. Polacy nie potrzebują nowych tradycyjnych banków, ale szukają funkcjonalności, których tradycyjne banki im nie dają. Naszym celem było zaoferowanie wszystkich funkcji online, dlatego nie będziemy otwierać tradycyjnych oddziałów – dodaje.

Jednak duże banki w Polsce także są bardzo zaawansowane technologicznie i oferują atrakcyjne produkty i usługi. Jak Aion chce z nimi rywalizować i pozyskiwać klientów? – Chcemy uprościć bankowość, oferowane przez nas plany abonamentowe są pod tym względem przejrzyste. Przyciągamy klientów, dając im szanse na inwestycje w globalne aktywa za pomocą funduszy ETF, bez żadnych prowizji za wykonywanie transakcji czy zarządzanie. Opłatą jest tylko dostęp do tej usługi w ramach abonamentu. Chcemy pozyskać klientów, dając im również oprocentowane konta oszczędnościowe w złotych na poziomie 1–1,5 proc. w skali roku lub w euro na 0,5–1 proc. z miesięczną kapitalizacją – mówi Sadaj.

Niebawem wystartować ma także Horum, którego współtwórcami są m.in. Jacek Obłękowski (były wiceprezes PKO BP), Krzysztof Piech (profesor Uczelni Łazarskiego) i Robert Łasek (prezes Horum). Ma bazować na technologii blockchain i stara się o licencję bankową na Litwie. Gdy ją uzyska, będzie mógł funkcjonować także w Polsce. Głównym klientem mają być firmy, w tym jednoosobowe działalności gospodarcze. – Planujemy przedstawić ofertę dla każdego rodzaju firm w zakresie obsługi i zdalnego prowadzenia biznesu, określonego w Horum jako „business distancing". Rozpoczniemy działalność operacyjną pod koniec roku, a kolejnym etapem jest rozpoczęcie działalności bankowej. Strategia zakłada start działalności operacyjnej w Polsce, a następnie szybką ekspansję na pozostałe kraje UE, z naciskiem na najbliższych sąsiadów Polski, czyli Litwę, Niemcy i kraje Grupy Wyszehradzkiej – mówi Damian Augustyn, członek zarządu Horum.

Jak bank ten chce pozyskać klientów na konkurencyjnym polskim rynku? – Badania wykazują, że w rzeczywistości postcovidowej jest nie tylko przestrzeń, ale też ogromna potrzeba dla powstania w pełni mobilnego, nowoczesnego banku do obsługi biznesu. Nasze rozwiązanie polega nie tylko na umożliwieniu zdalnego prowadzenia działalności i budowania relacji biznesowych pomiędzy klientami na jednej platformie z wykorzystaniem technologii blockchain. Wprowadzamy także alternatywne formy finansowania, ofertę subskrypcji na korzystanie ze wszystkich usług (brak ukrytych kosztów), a także – co najistotniejsze – bezpieczeństwo na najwyższym poziomie, nie tylko technologiczne, ale też biznesowe. Jednym z realnych zastosowań technologii będzie np. niepodważalność transakcji prowadzonych za pomocą blockchain – przekonuje Augustyn.

Wygląda na to, że na razie zawieszone są prace nad Golden Sand Bankiem, za którym stoi Sławomir Lachowski, współtwórca sukcesu mBanku i były prezes BRE Banku. Lachowski skupiał się ostatnio na projekcie syna Filipa, który uruchomił Wealthseed, fintech mający zarządzać finansami przeciętnego Polaka. Mający gibraltarskie korzenie i chiński kapitał Golden Sand Bank od trzech lat był w fazie testów, ale ostatnio przeszkodą okazały się brexit, pandemia i problemy z dokapitalizowaniem. Swoich sił próbuje też międzynarodowy potentat transakcji wielowalutowych, czyli Revolut, który pod koniec 2020 r. paszportował licencję bankową do Polski i ponad milion klientów Revolut w naszym kraju ma możliwość podniesienia statusu swojej aplikacji do miana konta bankowego. Funkcje bliskie bankowym (choć to nie bank) oferuje też uruchomiony w Polsce jesienią ZEN, którego założycielem jest Dawid Rożek, współtwórca gamingowej firmy G2A.

Kiedy nowym bankom uda się uzyskać rentowność? Na razie nie chcą ujawniać swoich planów w tym zakresie. – Skupiamy się na pozyskaniu odpowiednio dużej liczby użytkowników, a nie osiągnięciu rentowności. Oferta Aion Banku jest z założenia stała, to nie są promocyjne stawki abonamentów. Teraz chcemy udowodnić, że nasz model biznesowy działa. Naszą siłą są skalowalność modelu biznesowego i brak obciążeń kosztów w postaci dużej sieci oddziałów i zatrudnienia oraz efektywność kosztowa dzięki automatyzacji. Na razie nie musimy pozyskiwać pieniędzy od inwestorów. Fundusz zainwestował w nasz projekt ponad 400 mln euro, to wystarczy na długofalowy rozwój – mówi Sadaj. Augustyn dodaje, że finansowanie do uruchomienia działalności operacyjnej w tym roku jest zabezpieczone i Horum jest w trakcie zaawansowanych negocjacji z dużymi podmiotami dotyczących pełnego finansowania.

Duży może więcej

Czy na polskim rynku bankowym jest jeszcze miejsce dla takich nowych graczy? – Moim zdaniem trudno będzie tym bankom osiągnąć efekt skali, który przyniósłby zadowalające zyski i zwrot z kapitału. Polskie banki są wystarczająco nowoczesne, a przynajmniej większość z nich, aby klienci nie rozważali zmiany. Uruchomiony w 2008 r. Alior osiągnął sukces, ale zwrot akcjonariuszom przyniosła raczej jego sprzedaż państwowemu gigantowi niż wypłacone zyski czy rosnący kurs akcji na GPW. Nieco mnie dziwią obecne próby podważania statusu istniejących banków jako liderów. Jeśli próbowałyby to zrobić Google czy Apple, to jeszcze bym rozumiał, bo mogą sobie pozwolić na miliardowe straty i powolne wykańczanie konkurencji niskimi cenami. Ale co może zaoferować nowy bank? Bankowość inwestycyjną? Bo chyba tu jeszcze można coś ugrać, ale to działalność nisko rentowna dla banku. W ostatnich latach były różne próby „nowoczesnej bankowości", ale raczej nie można ich uznać za sukcesy. Wydaje się nawet, że zaoferowane serwisy były gorszej jakości niż te od czołowych polskich banków. Czym chce nowy bank konkurować, supertanią pożyczką czy wysokim depozytem? Klientów to może przyciągnie, ale nie przyniesie to bankowi zysku – ocenia Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.

Jakimi argumentami nowe banki mają walczyć z liderami rynku? Konkurencja jest silna, bo czołowe banki najtaniej się finansują (teraz depozyty są de facto za darmo), mają największe zasoby i kapitały na inwestycje w technologie, posiadają duże kompetencje i doświadczenie w ocenie wiarygodności kredytowej, przez co oferują dobre produkty i obsługę po konkurencyjnych cenach. Poza tym w zakresie działalności kredytowej nowi gracze, chcący budować skalę, prawdopodobnie będą musieli zaakceptować wyższe ryzyko lub niższe stawki. – W mojej ocenie nowe banki niemal nie mają możliwości wprowadzenia dla szerokiego ogółu klientów niczego, co by ich zainteresowało. Ewentualnie mogłyby pójść drogą np. XTB i oferować głównie produkty inwestycyjne w nowoczesny sposób, bo ten obszar jeszcze trochę kuleje w bankach. Ale albo będą to produkty korzystne dla klientów (np. ETF), ale wtedy taki bank dużo na ich dystrybucji nie zarobi, albo będą to produkty drogie lub wysoce ryzykowne, ale wtedy korzyść dla klienta może być mniejsza i teraz raczej już się na to nie nabierze. Nawet jeśli spojrzymy na istniejące jeszcze niedawno w Polsce banki, to widać, że ich wadą uniemożliwiającą niezbędne inwestycje w IT czy marketing i zdobycie efektu skali była właśnie ich mała skala. Małe banki po prostu przegrywają z dużymi, obserwujemy to od lat na polskim rynku. Alior był raczej wyjątkiem, a i tak nie do końca spełnił pokładane w nim nadzieje. Podobnie Idea, która miała zagospodarować rynek małych i średnich firm. Duży może więcej jest stwierdzeniem bardzo adekwatnym do bankowości, przynajmniej tej masowej – ocenia Materna.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych