Michał Stajniak, X-Trade Brokers. Kwestia irańska kluczowa dla ropy

#PROSTOzPARKIETU. Michał Stajniak: przed nami gorące dni na rynku surowców i towarów

Publikacja: 25.06.2019 20:34

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.

Foto: parkiet.com

W ostatnich tygodniach na rynku surowców i towarów znów sporo się dzieje. Mamy do czynienia chociażby z wyraźnymi wzrostami na rynku ropy naftowej. Co za tym stoi?

Michał Stajniak: Na rynku ropy faktycznie dużo się działo w ostatnich dniach. Przede wszystkim jest to kwestia napiętych relacji między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Oczywiście, to nie jest nowa sprawa, ale Donald Trump chce coraz mocniej przykręcać śrubę Iranowi. Doszło też do eskalacji konfliktu, gdy Iran zestrzelił amerykańskiego drona.

Trump od razu wtedy na Twitterze pogroził Iranowi palcem.

Zgadza się. To był moment, po którym, właściwie na każdym rynku, widać było wzrost awersji do ryzyka. Sytuacja ta rodzi bowiem pytanie, czy nie będzie to początek jeszcze większego konfliktu. Trzeba natomiast pamiętać, że Iran ma m.in. ważne znaczenie geograficzne, gdyż przez cieśninę Ormuz przepływa kilkadziesiąt milionów baryłek ropy codziennie. Gdyby więc doszło do blokady tej cieśniny przez Iran, mogłoby to doprowadzić do mocnego zawirowania na całym rynku ropy naftowej, ale także dodatkowo zaostrzyłoby konflikt między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Warto w tej kwestii zwrócić uwagę również na ostatnie doniesienia. W poniedziałek Stany Zjednoczone zdecydowały się na nałożenie kolejnych sankcji na Iran. Raczej nie uderzą one mocno w gospodarkę, ale mają większe znaczenie wizerunkowe. Są to bowiem sankcje nałożone na kluczowe osoby w państwie. Iran w tym momencie otwarcie natomiast mówi, że droga dyplomatyczna do osiągnięcia porozumienia z USA jest praktycznie zamknięta. Ta zaogniona sytuacja na Bliskim Wschodzie dość mocno, co widzieliśmy w ostatnich dniach, wpływa na rynek ropy naftowej.

Z drugiej strony wielkimi krokami zbliża się kolejne spotkanie krajów OPEC. Czy kwestia irańska będzie miała wpływ na ewentualne decyzje w sprawie limitów wydobycia?

Myślę, że tak. Do tej pory ta kwestia była raczej pomijana. W normalnych warunkach OPEC zapewne podjąłby decyzję o przedłużeniu cięć produkcji. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że jeszcze nie tak dawno cena ropy była na bardzo niskim poziomie. W tym momencie mamy jednak do czynienia z inną rzeczywistością i można się spodziewać różnych działań. Politycznie Iran dość mocno nie zgadza się z Arabią Saudyjską. Tutaj nigdy nie było i nie będzie miłości. Arabii Saudyjskiej zależy więc na dokręcaniu śruby Iranowi. Z drugiej strony mamy natomiast Rosję, która potępia Stany Zjednoczone. Tak więc to, co stanie się w poniedziałek i we wtorek podczas spotkania krajów, nie jest przesądzone.

Do tego dochodzi jeszcze kwestia wojny handlowej i tutaj też za parę dni mamy newralgiczny moment, czyli szczyt G20.

Faktycznie w weekend odbędzie się szczyt G20, więc mamy kumulację wielu istotnych wydarzeń. Mówiąc o wojnie handlowej w kontekście rynku ropy, trzeba podkreślić, że producentom ropy zależy na tym, aby Trump dogadał się z prezydentem Xi. Oczywiście o pełnym porozumieniu nie ma mowy. Raczej chodzi o pewne ustępstwa USA i dalsze negocjacje. Uważam jednak, że wydarzenia na szczycie G20 będą raczej neutralne lub umiarkowanie neutralne dla ropy.

To, co będzie się działo na szczycie G20, będzie chyba też miało ważne znaczenie dla rynku zbóż?

Zdecydowanie tak. Wojna handlowa w dużej mierze dotyka amerykańskich farmerów. Skoro natomiast mówimy o amerykańskich farmerach, to mówimy przede wszystkim o soi. Stany Zjednoczone są największych producentem, a Chiny największym odbiorcą soi. Teoretycznie więc jeśli na szczycie G20 pojawiłyby się jakieś pozytywne informacje, to soja powinna zyskiwać na wartości. Warto jednak zwrócić uwagę, że i bez tego cena soi jest na dość wysokim poziomie.

Co za tym stoi?

To, co się działo na rynku soi w ostatnim czasie, ma związek z fundamentami na rynku amerykańskim. Mam tu na myśli przede wszystkim sezon zasiewów, który wygląda wręcz fatalnie. Jeśli chodzi np. o kukurydzę, to możemy mówić o najgorszym roku w historii zasiewów. W przypadku soi co prawda nie jest to najgorszy rok, ale na pewno jest on zły. Po pierwsze, mamy bardzo duże opóźnienia w zasiewach, co wiązało się z mocnymi opadami i powodziami. To także przyczyniło się do tego, że mamy bardzo słabą jakość upraw. Te czynniki przełożyły się na wysokie ceny. W przypadku soi warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Trzeba pamiętać, że soja powinna mieć ograniczony pułap, jeśli chodzi o wzrost ceny. Nawet bowiem jeśli w kwestii negocjacji handlowych zrobiono by jakiś krok naprzód, to trzeba pamiętać, że na świecie mamy do czynienia z afrykańskim pomorem świń. To powoduje, że mamy mniejszy popyt na soję, która jest używana do produkcji pasz.

Na deser złoto. W ostatnich tygodniach na tym rynku mamy do czynienia z imponującymi wzrostami. We wtorkowym „Parkiecie" analitycy wskazywali, że droga do poziomu 1600 dol. za uncję została otwarta. Zgadza się pan z tymi opiniami?

Przyznam szczerze, że przy okazji ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej spodziewałem się, że na rynku złota będziemy mieli do czynienia z przystankiem. Stało się zupełnie co innego. To jednak też ma podłoże geopolityczne. Wydaje się, że również na tym rynku sprawa irańska odegrała w ostatnim czasie dość istotną rolę. Oczywiście sygnały płynące z Rezerwy Federalnej też były ważne i stały się swoistego rodzaju podwaliną pod wzrost cen. Zwróćmy bowiem uwagę, że wcześniej też mieliśmy do czynienia z czynnikami ryzyka, jak chociażby brexit, a złoto wtedy nie zyskiwało na wartości. Teraz mamy splot korzystnych informacji dla złota. Proszę zwrócić uwagę, że rynek jest pewien, że będziemy mieli cięcie stóp procentowych w lipcu. To przekłada się też na słabość dolara. Inwestorzy na rynku złota mają więc w zasadzie wolną rękę.

W ostatnich dniach bez problemu udało się przebić chociażby poziom 1400 dol. Jak wysoko może zajść cena złota?

Moim zdaniem poziom 1400 dol. nie był aż tak ważny. Zdecydowanie ważniejszy był poziom 1370 dol. No i teraz jest to 1430 dol. Jest to sierpniowy szczyt z 2013 r. i poza tym obszarem nie ma w pobliżu jakiś ważniejszych punktów oporu. Po drodze 1600 USD można jeszcze zwrócić uwagę na 1500 USD. Oczywiście możliwy jest przystanek, nawet przy poziomie 1430 USD. Tutaj jednak też dużo będzie zależało od szczytu G20. Jeśli uda się zrobić krok naprzód, to trzeba jednak liczyć się z tym, że inwestorzy mogą po prostu zrealizować zyski. Natomiast ogólnie jestem pozytywnie nastawiony, jeśli chodzi o przyszłe ceny złota. PRT

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności