Prawie jedna piąta sześćdziesięciolatków i starszych mieszkańców Wysp godzi się na obniżenie poziomu życia, byle tylko pomóc rodzinie kupić dom. W tym roku ponad 50 tys. transakcji kupna domów przynajmniej częściowo finansowanych jest przez rodziców lub dziadków, którzy w tym celu sięgają do swoich zasobów emerytalnych. W 14 proc. przypadków rodzice pozyskiwali fundusze na tę pomoc wyzbywając się części swoich własnych nieruchomości.

Na tak zwane banki mamy i taty przypadną w tym roku kredyty hipoteczne opiewające na 5,7 mld funtów, stanowiąc jedną czwartą transakcji na brytyjskim rynku domów. Ale ostatnio rodzice zaczynają trzymać się za kieszeń, bo rosną stopy procentowe, a ponure prognozy dotyczące brexitu zmuszają Brytyjczyków do baczniejszego troszczenia się o własną przyszłość. Średni udział emerytów w pomocy dla członków rodziny jest obecnie o 20 proc. mniejszy niż przed rokiem.