Licznik obrotów wyniósł podwyższone 718 mln zł, nieznacznie powyżej średniej, miesięcznej aktywności na poziomie ok. 680 mln zł. Spory spadek indeksu krajowych blue chipów o 1,5% sugeruje, że duży kapitał ingerował w wykresy największych spółek z GPW, zwłaszcza na fixingu, kiedy do puli obrotów dodał się mniej więcej 120 mln zł. Minorowe nastroje na GPW zawdzięczamy pośrednio działaniom Trumpa na nowym froncie z UE, ale także zapowiedziom wobec spółek GAFA. Do tego Prezydent USA wrócił do perturbacji z Argentyną i Brazylią, kiwając palcem także w stronę Fed-u. Co gorsze kilka słów padło także w stronę Chin, że Trump widziałby finalizację umowy handlowej dopiero po wyborach prezydenckich w listopadzie 2020 roku. Rynek ma czym się karmić, jeśli chodzi o wybieranie pretekstów dla podaży, także ze strony czynników makroekonomicznych.

Zobaczmy jednak bardziej wąsko, co dzieje się na wykresie Wig20 oraz co z tego wypływa istotnego dla posiadaczy warszawskich blue chipów. Włączmy trochę planimetrii oraz formacji z nieklasycznej analizy trendu. Otóż jeżeli połączy się linią równoległą do półprostej |OBD| obszary wokół dołków z maja, sierpnia, września i grudnia 2019 roku to otrzymamy linię, która stanowi sieczną klasycznej formacji odwróconej głowy z ramionami dla Wig20. Jest ona o tyle arcyważna, że wynika ze średnioterminowego układu cenowego a właśnie takie układy generują impulsy lub fale cenowe długiego zasięgu. Czasami stanowią one swoistą ulgę od negatywnego rynku. Tak właśnie życzyliby sobie na święta czy zakończenie roku inwestorzy, pragnący odreagowania na GPW o skali ca. 4-8 miesięcy. Tylko rynek nie rozdaje życzeniowo zmienności, lecz ilościowo a na ten moment czynniki i argumenty, pod które możemy podpiąć realne wartości, dają nam bardzo negatywne podłoże transakcyjne. Faktem jest, że giełdy wyprzedzają o kilkanaście miesięcy stany faktyczne gospodarki czy układy monetarne i geopolityczne.

Można by było zatem sobie wyobrazić, że notowania głównych indeksów akcyjnych z GPW wyceniły już w sporej mierze negatywne ww. konstatacje i teraz mogą zredukować skalę globalnego pesymizmu, próbując antycypować jakąś nieco mniej tragiczną przyszłość, niż tą którą teraz dają nam na tacy słabe dane makro z USA i Eurolandu oraz nowe fronty taryf handlowych. Także te negocjowane czy postulowane. Z punktu widzenia tylko klasycznej analizy trendu samo wyrysowanie XO – ABCDE oraz zachowanie strefy popytowej 2066 - 2050 - 2000 punktów daje możliwości podejścia pod 2300 pkt. na Wig20. Po takim zagraniu dopiero pull back nie niżej niż dołki w obrębie strefy |CE| oraz nowe wyjście nad 2300 punktów dałyby taki zalążek do mini - hossy, jaki już nie raz mieliśmy w historii notowań Wig20. Wówczas zasięgi fal wzrostowych pozwalały na podbicia rzędu 200 - 300 punktów, co jeszcze nie gwarantowało znacznie dłuższego czasowo układu rynku byka, ale zawsze po takiej zmianie układu sił istotnie poprawiał się klimat inwestycyjny.

DM BOŚ

Michał Pietrzyca, DM BOŚ