Większość ekonomistów powątpiewa obecnie w przewidywany jeszcze w 2019 r. kryzys finansowy czy nawet większe spowolnienie gospodarcze, które mogłoby spaść na rynki w ostatnim roku dekady. W rytm pracujących drukarek banków centralnych na rynkach niemrawo tańczą inwestorzy poszukujący zysku w środowisku niskich stóp procentowych. Przygrywa im ograniczony koszt alternatywny i depcząca po piętach inflacja. Ryzyko poślizgnięcia się na parkiecie wciąż jednak istnieje. Przed nami w tym roku wybory prezydencie w USA oraz stare, niewyjaśnione sprawy, takie jak wojna handlowa czy brexit. Nad rynkami wisi dodatkowo ryzyko eskalacji konfliktu na linii Iran–USA. Nie można też zapomnieć o rekordowo (za) długiej hossie na amerykańskim rynku akcji, który pokonuje kolejne szczyty przy wymagających wycenach.

Nie lepiej wygląda sytuacja na rynku długu. Bezpieczna przystań 10-letnich niemieckich bundów pozwala obecnie stracić 0,28 proc., a skarbówki USA oferują w tym okresie skromne 1,7 proc. Większe ryzyko nie daje niestety dużo lepszego zysku, bo efektywna rentowność indeksów obligacji śmieciowych w USA to ok. 5 proc., a w Europie tylko 2,6 proc. W nowym roku muzyka póki co gra dalej, niewykluczone jednak, że repertuar i tempo mogą się niespodziewanie zmienić, a wtedy łatwo na parkiecie pomylić kroki. ¶