Portfel defensywny pomaga unikać strat

Na rynkach panuje niepewność. Po dziewięciu latach hossy warto więc pomyśleć o bezpieczniejszym składzie swojego portfela.

Publikacja: 16.10.2018 05:13

Andrzej Lis zarządzający w ALTUS TFI SA

Andrzej Lis zarządzający w ALTUS TFI SA

Foto: materiały prasowe

Giełda rosła nieprzerwanie od połowy lutego 2009 r. do końca ubiegłego roku. Mimo dwóch znaczących korekt w 2012 r. i 2016 r., od ostatniego dnia poprzedniej hossy zakończonej dziewięć lat temu WIG zyskał prawie 200 proc. Nieco gorzej zachowywał się WIG20, ale i tak jego wartość wzrosła o ponad 85 proc. W tym roku oba wskaźniki, mimo kosmetycznych odbić, zaczęły tracić – WIG spadł do końca września o blisko 7 proc., a indeks blue chips o ponad 6 proc.

Czy giełdzie grozi bessa, czy to kolejna korekta – nie wiadomo. Zdania co do tego są podzielone, warto jednak mieć na radarze spółki odporne na wahania koniunktury.

Odporność na koniunkturę

W strategii defensywnej bardzo ważne jest zidentyfikowanie takich branż czy gałęzi gospodarki i konkretnych spółek, które będą zachowywały się w sposób najbardziej efektywny w danym momencie cyklu giełdowego. Przy jej wyborze warto zwrócić uwagę przede wszystkim na akcje tych firm, które poza bardzo dobrym standingiem finansowym mają też dobre wskaźniki miar ryzyka, np. współczynnika beta. W okresie hossy powinny to być spółki o wskaźniku większym od jednego, natomiast w przypadku bessy – niższym od jednego. Oznacza to bowiem, że ich kursy z założenia powinny zachowywać się odpowiednio lepiej od rynku w czasie dobrej koniunktury, a więc więcej zyskiwać na wartości, ale również powinny zachowywać się lepiej od rynku w czasie dekoniunktury, czyli tracić mniej niż indeksy giełdowe.

Pod uwagę powinno się brać branże odporne nie tylko na zawirowania na giełdzie, ale również na cykle koniunkturalne gospodarki. W fazie spowolnienia gospodarczego teoretycznie lepiej unikać więc wszystkich spółek, których produkty nie są niezbędnie potrzebne ich klientom. Konsumenci mogą bowiem dosyć szybko zmniejszyć takie zakupy. Spółki defensywne, opierające się cyklom koniunkturalnym, oferują konsumentom przede wszystkim wszystko to, co jest konieczne do życia na co dzień.

Analizując wyniki finansowe firm wyraźnie widać, które z nich należą do defensywnych, czyli stosunkowo bezpiecznych, a które nie. Pierwsze z nich działają stabilnie, ich przychody nie rosną skokowo, tylko stopniowo, ale systematycznie – podobnie jak zyski, a zmienność notowań jest niewielka. W pozostałych spółkach widać nagłe zmiany wyników, uzależnionych od popytu, jaki się pojawia na ich wyroby lub usługi. To z kolei wywołuje znaczną zmienność ich kursów.

Lekarstwo na bessę

Nawet w okresie bessy inwestorzy nie powinni pozbywać się z portfela wszystkich akcji. Głównie z tego powodu, że próby „market timingu", czyli trafienia w szczyt lub dołek, są dla większości inwestorów skazane na niepowodzenie i po kilku nieudanych próbach następuje odwrót od rynku kapitałowego, przez co traci się długoterminowy potencjał wzrostu. Należy natomiast skoncentrować się na akcjach spółek, których wyniki są mało podatne na spowolnienie gospodarcze.

Analitycy Merrill Lynch już dawno udowodnili, że zawsze podczas recesji można znaleźć firmy, które zachowują się znacznie lepiej od indeksów. Są to spółki farmaceutyczne, spożywcze i artykułów higienicznych. W najgorszych nawet chwilach nikt nie ogranicza bowiem wydatków na żywność, leki czy higienę oraz zabezpieczenie swoich warunków mieszkaniowych i funkcjonujących w nich mediów.

Z badań Merrill Lyncha obejmujących siedem cykli dekoniunktury wynika też, że nie ogranicza się również wydatków na dobra niekoniecznie zaliczane do produktów pierwszej potrzeby. Dzięki temu podczas bessy dobrze się miały browary, producenci wyrobów tytoniowych i spółki użyteczności publicznej. Merrill Lynch uznał, że jest jeszcze jedna grupa, która w czasie dekoniunktury radzi sobie całkiem nieźle. Są to nadawcy telewizyjni i radiowi, producenci chemikaliów, opakowań i napojów chłodzących. Nie oznacza to oczywiście, że podobnie będzie reagował warszawski parkiet, który w porównaniu z giełdami rynków rozwiniętych, jest wciąż młody i nie wszystkie sektory gospodarki są na nim dostatecznie szeroko reprezentowane.

Dywersyfikacja nie tylko sektorowa

Relatywnie młody rynek kapitałowy oraz lokalne uwarunkowania sprawiają, że polska giełda nie porusza się w rytmie globalnych rynków akcji. Duża część spółek jest eksponowana wyłącznie na rynek lokalny. Inne, jak na przykład sektor energetyczny, są wrażliwe na to, co się dzieje w świecie polityki – tak lokalnej, jak i europejskiej. Dlatego też budowa portfela defensywnego tylko na podstawie lokalnego rynku nie będzie skuteczna. Chcąc efektywnie zdywersyfikować portfel, trzeba pamiętać o spółkach zagranicznych. Dużo dłuższa historia notowań, stabilna długookresowa polityka dywidendowa i większa skala działalności, uniezależniająca firmy od pojedynczych klientów, sprawiają, że inwestorzy czują się bardziej komfortowo, posiadając takie spółki w portfelu, i nie podejmują nerwowych ruchów w okresach dekoniunktury.

Na lokalnym rynku również warto koncentrować się nie na sektorach, lecz na poszczególnych spółkach. W każdym sektorze są bowiem liderzy i outsiderzy, a esencja inwestowania polega właśnie na znalezieniu dobrych spółek w atrakcyjnej cenie. Wraz z dojrzewaniem warszawskiego parkietu coraz więcej firm wypłaca dywidendy, co poprawia profil defensywny i wspiera kurs akcji.

Oczywiście, mówiąc o portfelu defensywnym, nie można zapominać o inwestycji w inne klasy aktywów poza akcjami. Wysoki udział bezpiecznych papierów dłużnych, z których część powinna być denominowana w innych walutach, pozwala przeczekać okres dekoniunktury, chroniąc kapitał.

Defensywa w funduszu

Ciekawym rozwiązaniem, z perspektywy przeciętnego inwestora, może być dołożenie do swojego portfela inwestycyjnego jednego lub kilku funduszy tzw. defensywnych, funkcjonujących również na polskim rynku. Większość z nich lokuje aktywa przede wszystkim w papiery dłużne, choć w ich portfelach znajdują się nie tylko te najbezpieczniejsze (np. skarbowe), które dają niższe zyski, ale również bardziej zyskowne papiery korporacyjne. Niektóre włączają do portfela alternatywne klasy aktywów np. surowce.

Przewagą funduszy jest nieograniczony dostęp do wszystkich rynków, które są w zasięgu tylko najbardziej wtajemniczonych inwestorów indywidualnych, ale i oni są w gorszej sytuacji, choćby ze względu na koszty lub wysoki nominał niektórych instrumentów. Duży może więcej.

Andrzej Lis zarządzający w ALTUS TFI SA

Niezależnie od nastrojów panujących na rynkach finansowych, w inwestowaniu zawsze warto myśleć długoterminowo, aby chronić swój kapitał zarówno przed jednorazowymi załamaniami jak i kilkuletnią bessą. Powszechnie uważa się, że sektory gospodarki odporne na zawirowania to przede wszystkim telekomunikacyjny, energetyczny, spożywczy oraz medyczny. Spółki z tych branż cechują się stabilnym wzrostem, mają ugruntowaną pozycję na rynku oraz wypłacają dywidendę, co w czasach kryzysu powinno być ważnym czynnikiem dla defensywnych inwestorów. Oczywiście portfel inwestycyjny nie powinien zawierać wyłącznie akcji, nawet jeśli inwestor posiada w nim tylko „stabilne" spółki. Lokowanie środków w obligacjach skarbowych i korporacyjnych dużych podmiotów to idealne rozwiązanie dla długoterminowych graczy, ceniących sobie nieco skromniejsze, ale stabilne zyski przy relatywnie niższym ryzyku. Dodatkowo swój portfel można poszerzyć o inwestycje alternatywne, takie jak surowce czy nieruchomości, które w okresach giełdowej bessy mogą być świetną lokatą chroniącą kapitał przed nadmiernymi fluktuacjami.

Obecnie coraz wyraźniej mówi się o nadciągającym spowolnieniu na globalnych rynkach finansowych, więc wzmożona czujność wśród inwestujących na polskim rynku jest wskazana. WIG20 w 2018 r. trwa w wyraźnym trendzie spadkowym, natomiast indeksy średnich i małych spółek tracą odpowiednio kilkanaście i ponad 20 proc. od początku roku, zatem warszawscy inwestorzy nie mogą obecnego roku na rynku akcji zaliczyć do udanych. Aby zredukować negatywne skutki obecnego spowolnienia, zwróciłbym uwagę na spółki w długoterminowym trendzie wzrostowym, które regularnie dzielą się zyskiem z akcjonariuszami. Dodatkowo warto wziąć pod uwagę obligacje skarbowe, a dla szukających wyższych stóp zwrotu – obligacje korporacyjne. W tym drugim przypadku w pierwszej kolejności inwestorzy powinni rozważyć inwestycję w papiery emitentów o wysokiej wiarygodności kredytowej.

Mimo istotnej zmienności na rynkach finansowych inwestorzy nie są skazani na spadki. Wyjściem z tej sytuacji może być defensywny portfel, który zbudowany ze stabilnych aktywów, słabiej skorelowanych z cyklem koniunkturalnym, da satysfakcjonujący długoterminowy wzrost wartości inwestycji.

Fundusze inwestycyjne
Bardzo blisko przesilenia na rynku obligacji skarbowych
Fundusze inwestycyjne
Zryw kupujących złoto nie potrwał długo
Fundusze inwestycyjne
Fundusze na dużych zakupach
Fundusze inwestycyjne
Debiut funduszu nieruchomości
Fundusze inwestycyjne
Fundusz globalnych nieruchomości od dziś na GPW
Fundusze inwestycyjne
Była moda na zagranicę, będzie moda na Polskę