Bezpieczna nowalijka na rynku TFI

TFI PZU od miesiąca oferuje produkt oparty na otwartym funduszu inwestycyjnym, ale z ochroną kapitału. To nowość na polskim rynku. Towarzystwo kieruje ją do klientów, którzy dotąd trzymali pieniądze w bankach.

Publikacja: 19.09.2018 14:13

Bezpieczna nowalijka na rynku TFI

Foto: Fotolia

W dzisiejszych warunkach propozycja inwestycji z ochroną kapitału i jednocześnie ekspozycją na fundusze może być strzałem w dziesiątkę, szczególnie dla klientów, którzy wciąż trzymają środki na rachunkach bankowych.

Coś na niepewne czasy

Przed miesiącem TFI PZU uruchomiło program Sejf+ z Ochroną Kapitału. To jak na razie jedyny na rynku program inwestycyjny oparty na funduszu otwartym i jednocześnie zabezpieczający klienta przed stratą finansową.

– Wprowadzenie programu Sejf+ z Ochroną Kapitału jest wynikiem dwóch czynników: struktury oszczędności polskiego rynku oraz wydarzeń na światowych rynkach – wyjaśnia Marcin Adamczyk, prezes TFI PZU. – Chcemy w ten sposób zachęcić do inwestowania w fundusze osoby, które do tej pory trzymały pieniądze wyłącznie w bankach. Ma to być dla nich sposób na dywersyfikację portfela – dodaje.

Adamczyk przyznaje, że taka propozycja inwestycji jest także odpowiedzią na zawirowania i zwiększoną zmienność na rynkach finansowych. Dotyczy ona obecnie praktycznie każdej klasy aktywów. – W Polsce zbiegło się to z nieprzyjemnymi wydarzeniami związanymi z obligacjami korporacyjnymi i rynkiem TFI. Rosnące zainteresowanie programem potwierdza, że jest on doskonałym rozwiązaniem na czasy niepewności, z jakimi mamy do czynienia – twierdzi prezes Adamczyk.

TFI PZU zdecydowało się rozszerzyć sieć dystrybucji i poza wybranymi oddziałami PZU, Sejf+ z Ochroną Kapitału będzie można kupić także m.in. poprzez banki z grupy PZU. Do rozpoczęcia inwestycji potrzebne jest minimum 5 tys. zł. Nie są pobierane opłaty manipulacyjne, natomiast opłata za zarządzanie wynosi tylko 0,6 proc. rocznie.

Warunkiem skorzystania z ochrony jest utrzymanie inwestycji przez 12 miesięcy. Cały program składa się z trzech 13-miesięcznych okresów inwestycyjnych i w każdym 13. miesiącu danego okresu, jeśli inwestor ponosi stratę, może wystąpić z programu i uzyskać zwrot pełnego zainwestowanego kapitału. Zatem maksymalny czas trwania programu z ochroną wynosi więc 39 miesięcy. PZU Sejf+ inwestuje przede wszystkim w dłużne instrumenty finansowe. W ciągu ostatnich 12 miesięcy zarobił 1,51 proc.

Najbliżej do ofert banków

GG Parkiet

Wśród innych TFI ciężko znaleźć podobną ofertę do pomysłu TFI PZU. Pewne pokrewne rozwiązanie ma Aviva Investors TFI, jednak oczywiście nie ma w tym przypadku mowy o gwarancji ochrony kapitału. – Dwa fundusze w naszej ofercie: Aviva Investors FIO Depozytowy oraz Aviva Investors SFIO Lokacyjny są propozycją dla klientów obawiających się nadejścia trudnych czasów. Statuty obu funduszy, zupełnie unikatowe na rynku polskim, wprowadzają ograniczenia co do minimalnego poziomu wiarygodności kredytowej emitentów obligacji, mierzonego ratingiem (co najmniej na poziomie inwestycyjnym BBB-) nadanym przez międzynarodowe agencje ratingowe S&P, Mooody's czy Fitch – twierdzi Grzegorz Latała, dyrektor inwestycyjny, Aviva Investors TFI.

Jak dodaje Latała, duzi wiarygodni emitenci obligacji radzą sobie z reguły znacznie lepiej w trudnych warunkach rynkowych niż mniejsi, nieposiadający swoistego „certyfikatu" wiarygodności. – Dodatkowo obydwa fundusze wprowadzają statutowe ograniczenia maksymalnego terminu zapadalności nabywanych obligacji, co przekłada się na ograniczenie ryzyka stopy procentowej w tych funduszach – zapewnia Latała. Jak prezentują się stopy zwrotu produktów Avivy? Aviva Investors Depozytowy w rok zarobił 1,61 proc., natomiast Aviva Investors Lokacyjny 2,13 proc.

Pomysłowi TFI PZU bliżej raczej do produktów strukturyzowanych, które znajdziemy w ofertach banków. W ich przypadku również mamy do czynienia z dłuższym terminem umowy, natomiast gwarancję ochrony kapitału warunkuje dochowanie terminu umowy. Tego typu produkty są jednak zdecydowanie mniej elastyczne. Taką propozycję ma m.in. Idea Bank. Proponuje klientom produkt, którego wynik zależy od notowań akcji czterech spółek sponsorujących zawody piłkarskie: Adidas, McDonald's, Coca-Cola Co oraz Visa. Idea pobiera jednak przy otwarciu opłatę administracyjną od 1 do 2 proc., a w przypadku zerwania umowy w I półroczu klient otrzymuje 98,4 proc. kapitału. Z kolei Millennium Bank ma w ofercie lokatę strukturyzowaną powiązaną z notowaniami EUR/PLN. Czas trwania to 1,5 roku, a opłata za zerwanie w okresie inwestycji może wynieść nawet 2,5 proc. kwoty lokaty. Na tej parze walutowej opiera się też propozycja PKO BP, która gwarantuje minimum 0,45 proc. odsetek w 18 miesięcy. W PKO BP jest też lokata powiązana z notowaniami czterech dużych spółek: Philips, Samsung, Siemens i Sony.

Pytania do... Marzeny Hofrichter, zarządzającej Franklin Zmiennej Alokacji

Sytuacja na światowych rynkach od początku roku nie jest zbyt spokojna. Polityczne napięcia pomiędzy supermocarstwami, polityka celna Stanów Zjednoczonych, kryzys w Turcji, a ostatnio także sytuacja we Włoszech to czynniki, które stanowią potencjalne zagrożenie dla realizacji planów budżetowych UE. Czy napięcie utrzyma się do końca roku?

Po tymczasowym, ale znaczącym nasileniu się wahań rynkowych na początku roku zmienność generalnie jest nadal ograniczona, z wyjątkiem rynków wschodzących. Pomimo niskiej zmienności rynkowe stopy zwrotu są umiarkowane, poza rynkami akcji w Stanach Zjednoczonych, ze szczególnym naciskiem na sektor technologii. Uważamy, że czynniki, które napędzały rynki w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy, prawdopodobnie będą stymulowały zwyżki także w przyszłości. Te czynniki to normalizacja polityki pieniężnej na świecie, spadek dynamiki globalnego wzrostu pomimo utrzymania się bezwzględnych stóp wzrostu w okolicach poziomów odzwierciedlających rzeczywisty potencjał, coraz bardziej niepewna sytuacja polityczna (brexit, wojny handlowe, Włochy), strukturalne dysproporcje w obszarze wzrostu gospodarczego, w szczególności związane z wysokimi poziomami zadłużenia denominowanego w dolarach amerykańskich, głównie na rynkach wschodzących, a także wysokie wyceny kilku klas aktywów, na czele z obligacjami skarbowymi.

Pierwsza połowa roku była udana dla firm w Stanach Zjednoczonych i Europie, które, ogólnie mówiąc, odnotowały solidną poprawę wyników. W jakim stanie jest dziś zachodnia gospodarka?

Dynamika wzrostu gospodarczego w Europie Zachodniej spadła, ale wzrost wciąż utrzymuje się powyżej średniej. Warunki na rynku pracy poprawiły się, a inflacja rośnie w umiarkowanym tempie. W perspektywie najbliższych 12 miesięcy spodziewamy się wysokiego jednocyfrowego wzrostu zysków.

W Stanach Zjednoczonych wyniki są wyższe. Wzrost gospodarczy ostatnio ponownie przyspieszył w efekcie stymulacji budżetowej. Wzrost zysków w ciągu najbliższych 12 miesięcy prawdopodobnie będzie dwucyfrowy. Niemniej jednak zadłużenie przedsiębiorstw w USA, a w pewnym stopniu także zadłużenie w sektorze prywatnym (kredyty studenckie), może budzić pewne obawy w średniej perspektywie czasowej.

Z kolei kilka rynków wschodzących rozczarowało inwestorów. Czy obecnie widzi pani szanse na jakieś większe przepływy kapitału do Polski?

Przepływy kapitału do Polski generalnie powinny być, według nas, zsynchronizowane z przepływami kapitału na światowe rynki wschodzące. W czasach wzrostu stóp procentowych na świecie oraz względnie wysokich poziomów zadłużenia w twardej walucie sądzimy, że inwestorzy nadal będą podchodzili do rynków wschodzących, w tym do Polski, z coraz większą ostrożnością.

Jaka jest pozycja Polski w warunkach utrzymującej się zmienności na rynkach wschodzących?

Rynki wschodzące nadal są centralnym tematem debaty na temat światowych rynków finansowych, choć teraz więcej uwagi niż scenariusz wojny handlowej skupia na sobie potencjalny „efekt domina" na rynkach wschodzących. Z naszego punktu widzenia najważniejsze pytanie brzmi: czy te epizody na rynkach wschodzących są idiosynkratyczne, czy też sygnalizują początek szerszej dekoniunktury na nich, w warunkach powolnej normalizacji polityki pieniężnej przez banki centralne na rynkach rozwiniętych, a w szczególności przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych. Polska gospodarka jest mocno powiązana z Unią Europejską, czemu należy się uważnie przyjrzeć przy prognozowaniu wyników tego rynku w warunkach rozległej wyprzedaży na rynkach wschodzących. Przykładowo w Europie kilka czynników nadal budzi obawy w kontekście rynków akcji, takich jak brexit, wojny handlowe i debata budżetowa we Włoszech, a dynamika wskaźników ekonomicznych słabnie, choć wyceny wciąż wydają się nam rozsądne w porównaniu z potencjalnymi zwrotami.

A jakie są pani prognozy odnośnie do wycen obligacji w strefie euro?

Wyceny wydawały się dotychczas wyjątkowo wysokie, szczególnie w strefie euro, gdzie premie za czas utrzymania były najniższe spośród wszystkich obligacji rządowych. Luzowanie ilościowe realizowane przez Europejski Bank Centralny ma zostać wygaszone w grudniu. W połowie września nowy włoski rząd ma przedstawić budżet, co będzie budziło niepewność w okresie poprzedzającym ten komunikat. Wydarzenia w Europie na pewno będą pilnie śledzone przez inwestorów na polskim rynku długu. O ile względnie niska inflacja, stabilne stopy procentowe oraz wysoki wzrost gospodarczy, implikujący dobrą sytuację budżetu państwa, nadal powinny wspierać ceny obligacji skarbowych, o tyle sytuacja na rynkach zagranicznych skłania do pewnej ostrożności. PAAN

Fundusze inwestycyjne
Michał Szymański: W tym stanie rynek akcji będzie dalej tkwił w marazmie
Fundusze inwestycyjne
WSA oddalił skargę Altusa, ale spółka nie składa broni
Fundusze inwestycyjne
Przedsmak REIT-ów, czyli debiut nieruchomościowego FIZ-u
Fundusze inwestycyjne
Fundusze inwestycyjne zakończyły kwartał z hukiem
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Fundusze inwestycyjne
Pęd za funduszami dłużnymi nieco słabnie. Rośnie tolerancja ryzyka
Fundusze inwestycyjne
Witold Chuść, Rockbridge TFI: Wolę 2,4 proc. z bunda niż 4,5 proc. z treasuries