Spółka odnotowała w II kwartale 31,1 mln zł zysku netto jednostki dominującej wobec 58,8 mln zł w analogicznym okresie rok wcześniej. Mimo że rok do roku wyniki spadły, okazały się być o wiele lepsze od prognoz analityków, których rynkowa średnia wynosiła 12,3 mln zł. Pozytywna informacja zaskoczyła inwestorów, a notowania spółki rosły w piątek o blisko 5 proc. do 81 zł. Ostatni raz papiery Domu Development były tak drogie w 2007 r.
Rynek sprzyja
W I półroczu grupa kapitałowa odnotowała przychody ze sprzedaży na poziomie 766,8 mln zł, co oznacza wzrost o 20 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Zysk netto wyniósł 115,3 mln zł i był o 51 proc. lepszy rok do roku. – W I półroczu 2019 r. obserwowaliśmy silny, niesłabnący popyt na nasze produkty na wszystkich rynkach naszej działalności. Dzięki maksymalizacji marż i terminowym przekazaniom odnotowaliśmy dwucyfrowy wzrost rok do roku na poziomie sprzedaży i zyskowności. Istotnie zwiększyliśmy ofertę w tym okresie, szczególnie w Trójmieście i Wrocławiu – komentuje Jarosław Szanajca, prezes Domu Development. Jak podkreśla Szanajca, w I półroczu spółka z sukcesem zrealizowała wszystkie plany, które miała do wykonania.
W osiągnięciu dobrych wyników pomogła m.in. bardzo dobra sytuacja na rynku nieruchomości. Ceny mieszkań od kilku kwartałów rosną, choć w II kwartale nieco wyhamowały. Jest to według zarządu dobre zjawisko, ponieważ jeśli zwyżki utrzymywałyby się nadal na tak wysokim poziomie, mogłoby to być niepokojące. W I półroczu popyt na mieszkania utrzymywał się na satysfakcjonującym poziomie, za co odpowiada sprzyjające otoczenie makroekonomiczne. Chodzi m.in. o rosnące płace realne, niskie bezrobocie i niskie stopy procentowe.
Problem podaży
Popyt jest, jednak gorzej z podażą. – Jest problem podażowy, który sygnalizowaliśmy już kilka kwartałów temu. Bardzo wysokie, a czasem nierealnie wysokie ceny gruntów, problemy administracyjne i legislacyjne, problemy z interpretacją przepisów powodują ograniczenie podaży szczególnie w Warszawie. Nieco lepiej wygląda to we Wrocławiu i Trójmieście, jednak sytuacja nawet tam nie jest łatwa – tłumaczy Szanajca. Mimo problemów podażowych, spółce i tak udało się zwiększyć bank ziemi w gruntach kupionych i kontrolowanych. W I półroczu grupa zwiększyła bank ziemi o 17 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Jak podkreśla spółka, niedobór oferty na rynku może spowodować jeszcze większy wzrost cen, zwłaszcza w Warszawie.