Co będzie działo się z wynikiem odsetkowym, najważniejszym źródłem przychodów sektora?
Ostatnie, dotyczące lipca, dane NBP o oprocentowaniach kredytów i depozytów przyniosły ciekawe, dość pozytywne informacje. Sektor nadal w lipcu płacił za depozyty średnio więcej niż wynosi WIBOR, czyli koszt pieniądza na rynku, ale prawdopodobnie na przestrzeni paru miesięcy koszt finansowania jeszcze istotnie spadnie. Zatem spread depozytowy, czyli różnica między średnim oprocentowaniem a stawką WIBOR, będący dzisiaj ujemny, powinien poprawić się, może wynosić kilkadziesiąt pkt baz. W przypadku spreadu na kredytach wskaźnik ten zawsze po obniżce stóp rośnie (oprocentowanie kredytów zmniejsza się z pewnym opóźnieniem, zwykle trwa to 3-6 miesięcy, WIBOR zaś obniża się od razu po cięciu stóp – red.). Parę miesięcy po dostosowaniu oprocentowania wszystkich kredytów do nowej stawki WIBOR spread powinien wrócić do poziomu sprzed obniżek. W lipcu do poziomu sprzed obniżek brakuje tylko 10 pkt baz. Wydaje się, że duża część dostosowania oprocentowania do obecnych stóp, już się dokonała. Jest więc nadzieja, że wynik odsetkowy zanotuje dołek w III kwartale, później może się stabilizować. Czy się będzie dalej poprawiał? Na to pytanie teraz nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Co z rezerwami? Czy mocno urosną po wygasaniu programów pomocowych?
Pytanie brzmi jak będzie wyglądać różnica netto między dwoma czynnikami. Na razie rezerwy tworzone przez banki w dużym stopniu są modelowe, na dopiero oczekiwane straty kredytowe, wynikają z uwzględnienia danych odzwierciedlających aktualne oczekiwania co do gospodarki. Jeśli te prognozy nie będą się istotnie zmieniać od obecnych, nie powinny się pojawiać nowe rezerwy portfelowe. Jednak z drugiej strony portfel może się już realnie zacząć psuć, pierwszą próbą będzie koniec wakacji kredytowych, później okres, gdy będą wygasać programy będące wsparciem dla zatrudnienia i wsparciem dla firm z tarcz antykryzysowych. Dużo zależeć będzie od tego na ile firmy utrzymają zatrudnienie, gdy już nie będą zobligowani do tego, oraz czy pracownicy znajdą nową pracę, jeśli dojdzie do zwolnień. To kluczowa niewiadoma w sprawie wyników sektora w przyszłym roku, na to pytanie na razie nie mamy odpowiedzi. Najbliższe 12 miesięcy powiedzą, jak rozwinie się sytuacja pod względem rezerw. Nie wiadomo też czy banki postanowią mocniej niż muszą obciążyć tegoroczny wynik odpisami, aby w przyszłym móc pokazać poprawę wyników.
WIG-banki to najgorszy indeks sektorowy na GPW, nie odrobił tąpnięcia na rynku z pandemii w lutym. Czy jest coś, co może odwrócić ten trend i wesprzeć notowania banków?
Kursy polskich banków są bardzo mocno powiązane z notowaniami tych światowych. Widać to było dobrze na początku czerwca, gdy polskie banki zyskiwały w ślad za światowymi, mimo trzeciej i dotkliwej obniżki stóp z końca maja. Jeśli banki na świecie zaczną rosnąć, polskie też będą zyskiwać. Na razie lepsze zachowanie rynku pracy, wynik odsetkowy oprócz niskich stóp mamy pozytywny wpływ mocno rosnących aktywów sektora. Czynniki czysto fundamentalne, wynikowe, kształtują się lekko w pozytywną stronę. Oprócz lepszego rynku pracy jest też nie aż tak złe zachowanie wyniku odsetkowego, na który wpływają negatywnie wprawdzie niższe stopy, ale pozytywnie duży przyrost aktywów. Zaokrąglając – mamy już 50 mld zł przyrostu i będziemy mieć jeszcze 50 mld zł dodatkowych aktywów, a oprocentowanie depozytów korporacyjnych jest bliskie zeru, a z drugiej strony obligacje PFR po skorygowaniu o podatek bankowy dają 1-1,5 proc., to można powiedzieć ze od 0,5 mld zł do 0,7 mld zł sektor otrzymał wsparcia dzięki realizacji tego programu. Na krótką metę mamy pewne pozytywne czynniki w zakresie wyników finansowych, ale z drugiej strony mamy zagrożenia, o których dawno wiemy.