Choć wzrost ten byłby wolniejszy niż w latach ubiegłych, rosnące liczby podkreślają głębokie wyzwania stojące przed niemieckimi przedsiębiorstwami po dwóch latach recesji gospodarczej. – Wiele firm jest mocno zadłużonych, ma trudności z uzyskaniem nowych kredytów i zmaga się z obciążeniami strukturalnymi, takimi jak ceny energii czy regulacje – powiedział Patrik-Ludwig Hantzsch, dyrektor ds. badań ekonomicznych w Creditreform, firmie, która przygotowała raport. – To stawia w szczególności małe i średnie przedsiębiorstwa pod ogromną presją i paraliżuje wiele operacji – dodał.
Perspektywy na rok 2026 pozostają niepewne
Tegoroczny wzrost liczby niewypłacalności był spowodowany wzrostem liczby przypadków wśród mniejszych firm, w tym mikroprzedsiębiorstw zatrudniających do dziesięciu pracowników, które stanowią największy odsetek – 81,6 proc. w tym roku, nieznacznie więcej niż w 2024 roku.
Choć indywidualnie mają one mniejszy wpływ na szkody finansowe i zatrudnienie, obciążenie finansowe wierzycieli, w tym dostawców i banków, pozostaje znaczne. Creditreform przewiduje, że straty finansowe z tytułu niewypłacalności wyniosą około 57 miliardów euro w 2025 roku, w porównaniu z 59,1 miliarda euro w 2024 roku. Według raportu, średnio straty finansowe w jednym przypadku niewypłacalności przekroczą 2 miliony euro. Przewiduje się, że w sektorze pracowniczym upadłości przedsiębiorstw dotkną około 285 000 pracowników, co stanowi niewielki spadek w porównaniu z 291 000 w roku poprzednim.