Do trzęsienia ziemi doszło w poniedziałek, kiedy to spółka poinformowała, że Hoist Finance wycofał się z oferty nabycia wszystkich aktywów GetBacku. To mocno skomplikowało sprawę windykatora. Zarząd spółki liczył bowiem, że to właśnie wersja układu z inwestorom będzie realizowana. Zakładała ona spłatę wierzycieli na poziomie 23,1 proc. w ciągu półtora roku. Plan ten jednak runął niczym domek z kart. GetBack został postawiony pod ścianą i musiał przedstawić nową wersję układu.
Wielkie zaskoczenie
Ta została oparta na działalności operacyjnej, ale zakłada też sprzedaż portfeli aktywów. Sam Hoist gotowy jest teraz kupić 1/3 portfeli. W tym wariancie spółka zaproponowała wierzycielom spłatę w wysokości 25 proc., ale w ratach rozłożonych na osiem lat. Z taką propozycją GetBack udał się na zgromadzenie wierzycieli. Nietrudno się domyśleć, że wydarzenia te, delikatnie mówiąc, nie spotkały się z aprobatą zgromadzonych osób. – Więcej wart jest mój honor niż to, co się nam proponuje. Jest jakaś wartość wierzytelności czy ich nie ma? – dopytywała jedna z wierzycielek GetBacku.
– Na dzień przed zgromadzeniem otrzymujemy informację, że inwestor się wycofał. Jakie są kompetencje tego zarządu? Trzeba złożyć zawiadomienie o możliwych działaniach na szkodę spółki – grzmiały kolejne osoby.
Przemysław Dąbrowski, prezes spółki, nie ukrywał, że zamieszanie związane z Hoistem też było dla niego wielkim zaskoczeniem. – Stanowisko Hoista nas zaskoczyło. Uważamy natomiast, że nie ma sensu dalsze odkładanie głosowania układowego. Przedstawiliśmy propozycje układowe, które w naszej opinii są bezpieczne. Chcemy zwiększyć jakoś serwisowania, ale nie ukrywamy, że chcemy sprzedawać portfele, by z tych pieniędzy szybciej zaspokajać wierzycieli – mówił szef GetBacku. Tym samym pojawiła się szansa, że układ w końcu zostanie poddany pod głosowanie. Jak się jednak okazało, do głosowania była jeszcze długa droga.
Kolejna kość niezgody
Emocje na sali, w której zgromadzili się wierzyciele spółki, kipiały. Kością niezgody okazał się nie tylko poziom zaspokojenia wierzycieli. Problemem okazała się także konwersja obligacji na akcje. Tego GetBack w swojej nowej wersji układu nie uwzględnił. Nie było ich także w propozycjach nadzorcy, który również oferował główną spłatę na poziomie 25 proc. Pomysł ten został poparty przez radę wierzycieli.