Wizja wzrostu długu szkodzi dolarowi

Pierwsza reakcja na cięcie ratingu długu USA przez agencję Moody’s była zaskakująco niewielka, jednak kolejne dni przyniosły już zauważalne osłabienie dolara. W tle mamy ustawę powiększającą deficyt budżetowy USA oraz nowy wątek celny. To wszystko sprawia, że dolar kosztuje już niewiele powyżej 3,70 złotego.

Publikacja: 26.05.2025 10:48

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista, XTB

Przemysław Kwiecień, główny ekonomista, XTB

Foto: parkiet.tv

W piątek na rynkach mieliśmy małe zamieszanie, gdyż Donald Trump ponownie „ożywił” wątek celny, grożąc nałożeniem 50% cła na cały import z Unii Europejskiej 1 czerwca, jeśli do tego czasu nie zostanie podpisane porozumienie handlowe. Data ta została przełożona na 9 czerwca, ale tym razem reakcja rynków była już bardzo niewielka w relacji do tego, z czym mieliśmy do czynienia na początku kwietnia. Inwestorzy uznali najwyraźniej, że należy traktować to jako część „taktyki negocjacyjnej”, a gwałtowne odbicie na rynkach po wyprzedaży z początku kwietnia oznaczało tym razem niechęć do pozbywania się akcji. Jednocześnie jednak jest to przypomnieniem, iż zamieszanie handlowe nie zniknęło i nawet jeśli finalnie wysokie cła nie wchodzą w życie mamy mimo wszystko do czynienia ze wzrostem stawek celnych, co może mieć stagflacyjne konsekwencje dla światowej gospodarki.

Natomiast dolarowi szkodzi przede wszystkim wizja, nieuchronnego jak się wydaje, wzrostu deficytu i długu USA. Republikanie szli do poprzednich wyborów z hasłem ograniczenia wydatków i uzdrowienia finansów publicznych, jednak dzieje się zupełnie odwrotnie. W ubiegłym tygodniu Izba Reprezentantów zaledwie jednym głosem przepchnęła ustawę przedłużającą cięcia podatkowe i dokładającą nowe, która teraz trafiła do Senatu. Płonne okazały się nadzieje na wymuszenie większych cięć wydatków (lub uzależnienie od nich cięć podatkowych), a w Senacie część Republikanów chce jeszcze dołożyć kolejne obniżki podatków. Oczywistym jest, że zarówno oszczędności w administracji (słynny projekt DOGE), jak i wpływy z ceł (szczególnie w sytuacji, gdy stawki celne nie będą tak wysokie jak pierwotnie zapowiadał prezydent) są dalece niewystarczające, aby zredukować deficyt.

W efekcie mamy do czynienia z perspektywą trwałego deficytu rzędu 6-7% PKB i to przy nieźle funkcjonującej gospodarce. Nawet bez recesji taki deficyt oznacza niemożliwą do utrzymania w dłuższym horyzoncie ścieżkę długu. Amerykańska administracja ma dwa wyjścia: tolerować wyższą inflację (co oznaczałoby wyższe nominalnie wpływy podatkowe i wyższy mianownik w relacji dług/PKB) – pamiętajmy, że w przyszłym roku prezydent wybierze nowego szefa Fed, lub też skłonić Fed do uruchomienia kolejnego programu skupu długu, co jednak wymagałoby spowolnienia gospodarczego. Obydwa scenariusze nie wyglądają przesadnie optymistycznie z punktu widzenia dolara i ten w efekcie traci pomimo relatywnie jastrzębiej obecnie postawy Fed.  

W tym tygodniu najciekawsze wydarzenia zostały zaplanowane na środowy wieczór – protokół z posiedzenia Fed, jak i raport kwartalny Nvidii, który niejako zamyka nam sezon wyników. O godzinie 10:15 euro kosztuje 4,25 złotego, dolar 3,73 złotego, frank 4,54 złotego, zaś funt 5,06 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA

Waluty
Niewielkie ruchy złotego. Cisza przed burzą?
Waluty
Inflacja wiąże ręce Bankowi Anglii
Waluty
Sytuacja na rynkach 18 czerwca - kluczowe 48 godzin
Waluty
Fed zdominuje tydzień na rynkach
Waluty
Sytuacja na rynkach 13 czerwca - skokowy wzrost napięcia?
Waluty
Rynek złotego 13 czerwca - polska waluta pod presją wydarzeń na Bliskim Wschodzie