Doprowadziły one finalnie do spadku indeksów, które wcześniej zostały wsparte wystąpieniem prezesa FED, które miało miejsce w Klubie Ekonomicznym w Nowym Jorku. Jerome Powell powtórzył formułkę o tym, że wysokie rentowności obligacji sprawiają, że polityka monetarna jest już restrykcyjna, a z kolei wzrost ryzyka geopolitycznego na świecie spowodował, że FED musi być bardzo ostrożny z kolejnymi posunięciami. Odebrano to jako sygnał, że stopy procentowe bardziej już nie wzrosną. To jednak za mało, aby wywołać większą falę optymizmu - taką byłoby otwarcie furtki do dyskusji o ewentualnych obniżkach stóp, ale na to jest jeszcze zbyt wcześnie. Niemniej dolar, który stracił po słowach Powella po godz. 18:00, nie odrobił później całkowicie tego ruchu. Finalnie, zatem widzimy dzisiaj, że amerykańska waluta zyskuje dzisiaj na szerokim rynku za sprawą rosnącego ryzyka geopolitycznego, to jednak w niektórych relacjach dolar jest tańszy, niż wczoraj o tej samej porze. Czy to może się zmienić?
Dzisiejsze doniesienia o udaremnionym przez USA ataku na Izrael ze strony ugrupowania z Jemenu, oraz ataki na dyplomatyczne placówki USA w Syrii i Iraku pokazują, że Iran intensyfikuje swoje działania. Nie bezpośrednio, a pośrednio - co jest taktyką, która może mieć miejsce w tym konflikcie. Wojska izraelskie formalnie nie rozpoczęły jeszcze szeroko zakrojonej operacji w Strefie Gazy, ale może być ona tylko kwestią godzin. Pytanie, jak wtedy zachowa się Hezbollah, który potencjalnie może dokonać zmasowanego ataku rakietowego na Izrael ze strony Libanu i Syrii. Podwyższone ryzyko geopolityczne przekłada się już na ceny ropy. Będzie ważyć też na rynkach akcji i innych ryzykownych aktywach. Trudno, zatem oczekiwać, aby dolar na tym miał nie skorzystać. Zwłaszcza, że komentarz Powella zestawiony z poziomem rentowności amerykańskich obligacji i skalą globalnego ryzyka, raczej zachęca do tego, aby poważniej zainteresować się amerykańskim długiem, jaką jedną z form bezpiecznych przystani (safe haven).
Dzisiaj w kalendarzu nie mamy istotnych publikacji poza danymi z Kanady. Tym samym uwagę skupi geopolityka. Rano poznaliśmy dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii, która wypadła we wrześniu słabo. Jednak funt nie jest dzisiaj rano w gronie najsłabszych walut. Pośród G-10 najgorzej radzą sobie korony skandynawskie i waluty Antypodów (podobnie jak wczoraj), co jest typowe dla trybu risk-off na rynkach.
EURUSD - w co gra rynek?
Dolar podchodzi nieco z rezerwą do tego, co zaczyna się dziać na Bliskim Wschodzie i może się jeszcze pojawić. Niewykluczone, że wciąż z niedowierzaniem traktuje się ryzyko większego zaangażowania się Iranu poprzez działania Hezbollahu, który ma większe "możliwości" zaatakowania Izraela, niż Hamas. Wydaje się jednak, że zarówno Iran, jak i USA już zostały pośrednio wciągnięte w konflikt, przez co nie jest on już tylko regionalnym. Otwarte pytanie o to, jak zachowa się świat arabski w odpowiedzi na operację Izraela w Strefie Gazy, która może być kwestią godzin, a sama potrwać nawet kilka miesięcy. Błędem (przynajmniej na razie) może być podejście, że temat ten zostanie zbagatelizowany, gdyż nie ma mocnego przełożenia na globalną gospodarkę. Może i tak się stanie po 1-2 tygodniach, bo rynki nigdy nie koncentrują się długo na jednym temacie, ale wtedy mogą pojawić się inne elementy w rynkowym puzzle. Nawet pobieżna analiza wykresów i zaczyna sugerować, że najbliższe miesiące na Wall Street mogą upłynąć w pesymistycznych nastrojach, a na fali popularności mogą być amerykańskie obligacje.
Czy, zatem obserwowane dzisiaj rano w zasadzie niewielkie, a nawet jego brak w przypadku EURUSD, umocnienie dolara jest zasadne? Mamy piątek i zaraz weekend, co może po południu doprowadzić do większej nerwowości, gdyż inwestorzy nie będą mogli przez dwa dni reagować na polityczne wydarzenia. W przyszłym tygodniu w strefie euro mamy publikacje szacunkowych indeksów PMI, oraz posiedzenie EBC. Czy będą to informacje mogące wesprzeć wspólną walutę? Raczej nie.