Amerykanie konsekwentnie zapowiadają rosyjską inwazję, zaś Moskwa jej zaprzecza, wywołując co chwila przeciwstawne reakcje rynku. Złoto jednak konsekwentnie drożeje.
Zachowanie cen złota pokazuje, że w obliczu napięć geopolitycznych jest to rynek, który wybiera nadal wielu inwestorów. Metal ten nie miał ostatnio łatwego czasu – po hossie do połowy 2020 roku ceny raczej spadały, a „nowym złotem" został okrzyknięty Bitcoin. Jednak najpopularniejsza kryptowaluta reaguje na doniesienia geopolityczne podobnie jak indeksy giełdowe, czyli tracąc w obliczu niepewności. Złoto – choć jego stopy zwrotu za ostatnie okresy wyglądają blado – od połowy grudnia radzi sobie coraz lepiej. W tym czasie zyskało już niemal 10% i jest notowane najwyżej od czerwca 2021 (choć jeśli uwzględnimy zmiany kursu dolara wzrost będzie większy). Oczywiście cena złota bardzo zależeć będzie od sytuacji geopolitycznej, gdyż otoczenie makroekonomiczne mu nie sprzyja. Kolejni członkowie Fed potwierdzają plany szybkiego zwrotu w polityce pieniężnej, a wyższe rynkowe stopy procentowe nie są korzystne dla cen metalu.
Wczoraj mieliśmy wypowiedzi Bullarda i Mester z Fed, choć były one nieco w cieniu sytuacji geopolitycznej. Bullard już wcześniej zapowiadał poparcie dla dużej podwyżki stóp w marcu, ale również wystąpienie Mester było bardzo jastrzębie, choć nie wskazała ona jednoznacznie na „podwójną" podwyżkę w marcu.
Dziś przed nami dosłownie zalew wystąpień. Pomiędzy 16:15 a 19:30 naszego czasu głos zabiorą Waller, Evans, Williams i Brainard. Oczywiście to wszystko może mieć niewielki wpływ na rynek jeśli sytuacja wokół Ukrainy będzie się zaogniać, ale długofalowo może to mieć znacznie większe znaczenie. O 8:30 euro kosztuje 4,5161 złotego, dolar 3,9728 złotego, frank 4,3149 złotego, zaś funt 5,4127 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA