Uwaga większości inwestorów pozostaje skupiona na kwestiach związanych z amerykańską polityką monetarną – od perspektyw działań Fedu w 2018 r. po osobę przyszłego szefa Rezerwy Federalnej. W połączeniu z ostatnim tzw. gołębim taperingiem Europejskiego Banku Centralnego stworzył nam się rynkowy układ, gdzie duża część graczy postanowiła ograniczyć liczbę pozycji zakładających dalsze spadki wyceny USD. Dodatkowo w tle obserwujemy prace nad reformą podatkową w USA, co ponownie podbiło nadzieje dotyczące Trumpflation. Lokalnie obserwujemy lekki wzrost notowań złotego przy ograniczonej aktywności rynku.
Dzień wolny od handlu (1 listopada) sprawił jednak, że prawdopodobnie aż do końca tygodnia będziemy obserwować tzw. płytki rynek, bez krajowych graczy.
Opublikowane we wtorek dane o inflacji, nieznacznie niższe od prognoz, nie wpłynęły znacząco na handel – inwestorzy wyczekują potencjalnego zaostrzenia retoryki Rady Polityki Pieniężnej najprawdopodobniej dopiero w listopadzie, kiedy RPP zapozna się z nowymi projekcjami makro. Dość powszechne staje się teraz założenie, że presja płacowa oraz inne czynniki proinflacyjne skłonią RPP do pierwszych podwyżek stóp już w okolicach II kw. 2018 r. Z rynkowego punktu widzenia w krótkim terminie powinniśmy jednak podtrzymać korelację kursu PLN z koszykiem walut emerging markets, który dynamicznie reaguje na zmiany wyceny dolara.