Inwestorzy nie mają jednak powodów do niepokoju, tym samym kluczowym tematem dla perspektyw złotego pozostaje zachowanie się amerykańskiego dolara. Widoczna od piątkowego popołudnia korekta wcześniejszej przeceny, obserwowanej w drugiej połowie grudnia, stała się pretekstem do realizacji zysków z widocznego w ostatnich tygodniach umocnienia złotego. Cofnięcie się EUR/USD z okolic 1,21 w rejon 1,19 doprowadziło do sytuacji, w której największym beneficjentem tego ruchu stał się USD/PLN, który zyskał dobre kilka groszy i powrócił ponad poziom 3,50.

Analizując wykresy, widać jednak, że mocne opory to już rejon 3,5110 dla USD/PLN i 4,1880 dla EUR/PLN. Ich naruszenie „z marszu" może być trudne. Obserwowane w ostatnich dniach umocnienie dolara na globalnych rynkach jest bardziej odreagowaniem przeceny niż sygnałem zbliżającej się zmiany trendu. Wprawdzie szanse na marcową podwyżkę stóp przez Fed wzrosły w okolice 70 proc., to jednak rynki finansowe potrzebują mocniejszych danych makro z USA zwiastujących zakończenie „inflacyjnego marazmu". Tymczasem wydaje się, że zaplanowane na najbliższy piątek odczyty grudniowej CPI oraz sprzedaży detalicznej mogą znów pozostawić niedosyt i dać pretekst do powrotu spadków dolara. Tak czy inaczej, ten proces będzie już jednak początkiem ubijania dna na koszyku USD, stąd też nie należy spodziewać się naruszenia obserwowanych kilka dni temu rekordowych poziomów złotego.