Rentowność Bundów skoczyła z 0,47 do 0,55 proc., ustanawiając maksimum drugiego półrocza. Amerykańskie papiery podążyły za niemieckimi, dochodząc do 3,11 proc., co prawie wyrównało majowy rekord. Zasadniczej zmiany nie przyniosło także posiedzenie Fedu. Nowe „kropki" nie były przełomowe, potwierdziły dotychczasowe stanowisko. Co prawda z komunikatu zniknęło stwierdzenie o kontynuowaniu łagodnej polityki pieniężnej, zaś mediana przewidywań co do długoterminowej stopy Fedu wzrosły z 2,875 do 3 proc., ale za to liczba „kropek" poniżej mediany oczekiwań przewyższyła liczbę tych powyżej. Wygląda na to, iż inwestorzy nadal nie widzą możliwości realizacji planu podwyżek stóp przy obecnych trendach w inflacji. Była to więc kolejna „gołębia podwyżka" i na rynkach bazowych tydzień zakończył się podobnie, jak rozpoczął: 0,47 proc. dla Bunda i 3,07 proc. dla amerykańskiej „dziesięciolatki". Wtorkowa rezygnacja szefa argentyńskiego banku centralnego wywołała lekką panikę na wschodzących rynkach obligacji. Jednak rozszerzone wsparcie ze strony MFW przeważyło i dość szybko sytuacja wróciła do normy. Bardzo źle został natomiast przyjęty planowany na 2019 r. deficytu budżetowego Włoch – 2,4 proc., powyżej oczekiwanego 1,8 proc., odebrane jako porażka ministra finansów. Sama liczba nie jest szczególnie alarmująca, ale podczas uchwalania budżetu w parlamencie na pewno będzie jeszcze wiele niepokojących informacji, co rynek częściowo uwzględnił w cenach obligacji. ¶