Opinia: Właściwy timing na rynkach finansowych jest zawsze bardzo trudną i dyskusyjną sprawą. Na silne tąpnięcie na Wall Street nałożyło się na siebie kilka spraw. Do wysokich rentowności amerykańskich obligacji, co zwyczajowo nie wspiera rynków akcji, doszły kolejne wątki związane z wojnami handlowymi (inwestorzy nie przejmowali się ogólnymi projekcjami makro dla globalnej gospodarki, ale na wyobraźnię mogło już podziałać ostrzeżenie jednej z ważnych firm (Fastenal), która prognozowany spadek marż tłumaczy eskalującym konfliktem handlowym USA z Chinami. Oczywiście jedna firma, to nie wszyscy, ale takie oświadczenie opublikowane przed sezonem wyników za III kwartał, mogło wpłynąć na rynkowe emocje. Do tego obrazki z huraganu Michael uderzającego we Florydę, którego porównuje się do wydarzeń z 1992 r., oraz przełamanie kluczowych technicznych wsparć, dopełniły dzieła zniszczenia. Zwyczajowo nerwowość na rynkach akcji wymusiła stosowne działania decydentów. Mnuchin zadziałał „szablonowo", a Trump w swoim stylu ponownie zaatakował FED nazywając jego działania „szalonymi". Niemniej w tym przypadku trzeba wspomnieć, że wkraczamy już w ostatni moment kampanii wyborczej przed wyborami uzupełniającymi do Kongresu, jakie odbędą się 6 listopada. W tym kontekście należy traktować wydrukowany dzisiaj komentarz prezydenta w dzienniku USA Today, w którym atakuje on Demokratów zarzucając im chęć rozszerzenia kontrowersyjnego programu bezpłatnych ubezpieczeń medycznych na wszystkich Amerykanów. Zdaniem Trumpa może to kosztować budżet aż 32,6 bln USD w pierwszych 10-latach funkcjonowania programu. Abstrahując od „rzetelności" tych wyliczeń, trochę statystyki. Dług publiczny USA wynosi obecnie 21,5 bln USD i cały czas rośnie – ten rok może być rekordowy na tle ostatnich za sprawą reformy podatkowej (wzrost gospodarczy nie jest w stanie zrekompensować ubytków w przychodach z podatków). To daje do myślenia i jednocześnie może stać się nowym wątkiem tłumaczącym słabość dolara na rynkach finansowych.
Temat „twin deficits" brzmi znajomo? Rosnąca nierównowaga w handlu, oraz w budżecie federalnym. Zwyczajowo nie pomaga amerykańskiej walucie. Tymczasem przed nami wspomniana kampania wyborcza, gdzie zwyczajowo składa się pewne obietnice bez głębszej analizy ich pokrycia...
Na powyższym wykresie koszyka dolara BOSSA USD widać, że coraz bardziej oddalamy się od strefy oporu 81,46-81,87 pkt. i podejmowane są próby ponownego złamania widocznej linii kanału wzrostowego rysowanego od czerwca b.r. Wskaźniki typu MACD i RSI 9 nie dają optymistycznych sygnałów. Dolar może dalej słabnąć. Powody? Wątek twin deficits i kontekst kampanii wyborczej do Kongresu dopiero będzie wchodził do „mainstreamowych" komentarzy. W krótkim okresie rynek zwraca uwagę na zachowanie się rentowności amerykańskich obligacji – te zaczynają nieco spadać i to nie tylko zasługa Trumpa, ale bardziej powrotu obaw, co do skali działań FED w 2019 r. w kontekście gorszych nastrojów na rynkach akcji i wyhamowywania tempa wzrostu globalnej gospodarki (w tym ryzyk związanych z rynkami wschodzącymi). Zachowania dolara raczej nie należy tłumaczyć zachowaniem się rynku długu. Powróćmy do pewnych tez z wczorajszego komentarza. Teoretycznie relacje USA-Chiny są mocno napięte, ale wczoraj wieczorem Sekretarz Skarbu Mnuchin rozmawiał z szefem Ludowego Banku Chin, a w podczas szczytu MFW ma dojść do spotkania pomiędzy Johnem Williamsem (persona nr. 2 w FED), a Yi Gang'iem z PBOC – teoretycznie to nic ważnego, ale czy zobaczymy jakieś spekulacje. Teoretycznie można uznać, że temat wojen handlowych USA-Chiny ma przed sobą „beznadziejne perspektywy", ale przecież w biznesie, a także polityce ostatecznie liczy się pragmatyzm... Kolejny wątek do Europa. Na razie nowych wieści z Włoch nie ma, ale czekamy na 15.10 na ile Rzym „nieoczekiwanie" nie rozmiękczy swojego projektu budżetu, co byłoby pokazaniem woli znalezienia kompromisu z Komisją Europejską. W temacie Brexitu idziemy za to w dobrą stronę, optymistką zaczyna być nawet sama Angela Merkel, co może tylko podbijać oczekiwania przed szczytem UE-Wielka Brytania z przyszłym tygodniu (18.10). Niemniej teraz inwestorzy nieco sparzeni po poprzednim spotkaniu w Salzburgu będą ostrożni z przesadnym optymizmem, co może tylko wydłużyć ruch wzrostowy na funcie.
Na dziennym układzie EURUSD mamy kolejne potwierdzenia scenariusza, że wtorkowy handel mógł być momentem odwrotu. Teraz kluczową sprawą staje się złamanie strefy oporu 1,1550-70. Wsparcie można ulokować przy 1,1529.
Wykres tygodniowy BOSSA USD
DM BOŚ
Z kolei w notowaniach GBPUSD uwagę zwraca fakt naruszenia dzisiaj rano ostatniego szczytu z września przy 1,3216. Wprawdzie rynek nie zdołał się utrzymać długo ponad tym poziomem (od szczytu przy 1,3243 spadliśmy o ponad 50 pkt.), ale układ na wskaźnikach potwierdza dalsze zwyżki, a do końca dnia sytuacja może się odwrócić. Sukcesem będzie zamknięcie świecy ponad 1,3216, co będzie sygnalizować, że celem na kolejne dni będą okolice szczytu z 20-21 września przy 1,3275-97. Lokalne wsparcie można wskazać przy 1,3175. Dopiero jego złamanie pogorszy sytuację, sugerując korektę do wsparcia przy 1,3125.