Utrzymanie stabilnej perspektywy, to niewątpliwie pozytywna informacja dla posiadaczy polskich skarbówek. Wpływ na rentowność polskiego długu będą mieć jednak nie tylko czynniki lokalne, ale również ogólne nastawienie do rynków wschodzących w kontekście sytuacji fundamentalnej największych gospodarek. W tym aspekcie niestety mamy kolejne rozczarowanie.

Czwartek przyniósł odczyty nienajlepszych nastrojów w przemyśle niemieckim. PMI wzrósł co prawda do 44,5 pkt (vs. 44,1 pkt ostatnio), ale było to mniej niż wskazywała średnia prognoz. Oczekiwań „nie dowiozły" również wskaźniki dla Francji, a także ogólnie dla całej strefy euro. Efektem tego mógł być spadek rentowności niemieckich 10-latek, uznawanych lokalnie jako bezpieczna przystań w Europie.

Niemieckie bundy notowane były w czwartek nawet przy rentowności 0,03 proc. (vs. 0,08 proc. dzień wcześniej). Ujemna zyskowność tych papierów obserwowana była już kilkakrotnie w ciągu ostatniego miesiąca.

Wcześniej bundy flirtowały z ujemnym kosztem pożyczania w 2016.

Polskie 10-latki notowane były w tym czasie przy rentowności 2,87 proc. (spread z niemieckim bundem: ok. 2,8 proc.), utrzymując się w zapoczątkowanym w marcu trendzie horyzontalnym.