W ostatnich komentarzach wskazywałem na fakt, iż rynki dość swobodnie podchodzą do kwestii pogarszających się statystyk epidemiologicznych. O ile globalne rekordy to w dużej mierze efekt rozlania się pandemii na rynki wschodzące, to bardzo nieciekawe trendy w USA dają jasno do zrozumienia, że nie da się szybko wrócić do rzeczywistości z lutego. Inwestorzy początkowo zadowolili się zapewnieniami Białego Domu, że restrykcje nie wrócą, jednak dalsze pogarszanie się statystyk (szczególnie w takich stanach jak Kalifornia, Teksas czy Floryda) może tę percepcję zmienić. Decyzja o kwarantannie dla przyjeżdżających do Nowego Jorku z wybranych południowych stanów uzmysłowiła rynkom, że sprawy nie można dłużej lekceważyć. Ponownie zatem statystyki epidemiologiczne będą w centrum zainteresowania inwestorów.
Dość nieoczekiwanie nastroje pogrążył jeszcze Biały Dom, zapowiadając cła na wybrane produkty z UE i Wielkiej Brytanii. Kwoty nie są duże – to raptem nieco ponad 3 mld USD, ale inwestorzy pamiętają, że wojna celna również rozpoczęła się od relatywnie niedużych ceł na import stali i aluminium do USA. Stosunki między USA, a Unią nie należą do najlepszych i takie działania ich nie poprawią. Informacja ta odcisnęła się negatywnie na kursie EURUSD, który rósł dość mocno wcześniej w tym tygodniu.
W konsekwencji złoty znów znalazł się pod presją. Jeśli sytuacja epidemiologiczna w USA nadal będzie się pogarszać, możliwy jest (na fali wzrostu awersji do ryzyka) przejściowy wzrost notowań USDPLN powyżej 4. Te dane będą śledzone przede wszystkim. Ponadto dziś w kalendarzu mamy: decyzję Banku Turcji (13:00), minutes EBC (13:30) oraz dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku (14:30). O 9:50 euro kosztuje 4,4601 złotego, dolar 3,9692 złotego, frank 4,1862 złotego, zaś funt 4,9338 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB