Jako komentarz do pierwszej informacji warto zacytować słowa dr. Marka Ryana z WHO, który kilka dni temu jasno przyznał, że oczekiwania na to, że pandemia sama się wygasi są płonne. Podobnie jak to, że uda się szybko wdrożyć szczepionkę, która pozwoli nabyć odporność stadną. Wypowiedzi tej towarzyszyła jeszcze inna, zdaniem jednego z amerykańskich ekspertów pracujących nad lekiem, ludzkość może potrzebować nawet 10 lat, aby uodpornić się na koronawirusa. Te słowa jakoś nie zostały masowo upublicznione w mediach, czy dlatego, że są bardzo trudne do zaakceptowania?
Śladem Kalifornii zaraz pójdą inne stany, pytanie tylko jaka będzie skala przywracanych obostrzeń. Pomału staje się jednak jasne, że utrudni to powrót gospodarki na szybką ścieżkę wzrostu. Czy rynek wcześniej był tak naiwny, że zaślepiony przez zalew taniego pieniądza tego nie dostrzegał? To pytanie można pozostawić otwartym. Myślę, że tym razem kolejne doniesienia nt. COVID-19 będą traktowane jako pretekst do wzrostu globalnego ryzyka, zwłaszcza, że do jesieni czasu pozostało niewiele, a według różnych szacunków może być ona dość trudnym okresem.
Pretekstem do niepokoju może być też wątek chiński, chociaż na razie nie ma mocnych sygnałów mogących zwiastować jakąś radykalizację we wzajemnych relacjach. Oczywiście mamy szorstkie komentarze i działania – odwet Chin za wtrącanie się w sprawy mniejszości Ujgurów, oraz sprzedaż broni do Tajwanu, oraz krytyka USA wobec roszczeń Chińczyków na Morzu Południowochińskim – ale nie należy spodziewać się chociażby zerwania umowy handlowej zawartej w styczniu. Dlaczego? Bo w obliczu pandemii koronawirusa inne sprawy są ważniejsze...
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ