Wczorajszy dzień został zdominowany przez nawracające obawy o restrykcje – zarówno w Europie, jak i w samej Polsce. Tak jak wskazywałem we wczorajszym komentarzu, nawet gdyby sytuacja w Polsce była lepsza, oczywiste zagrożenie dla ścieżki wzrostu w Europie wywołane restrykcjami byłoby dla złotego niekorzystne. Ponieważ jednak nasza sytuacja (w odróżnieniu do wiosny) nie jest lepsza, ale tak naprawdę nawet gorsza, presja jest podwójna. Wiele wskazuje, że w tym tygodniu dojdzie do próby przełamania poziomu 4,60 na parze EURPLN i tym razem ryzyko wyjścia wyżej jest istotne, ponieważ powrót następuje bardzo szybko, korekta na indeksach może się znacząco pogłębić, również kurs EURUSD jak na razie radzi sobie zadziwiająco dobrze (a zatem jeśli to się zmieni, złotemu oberwie się dodatkowo). Test będzie mieć duże znaczenie, ponieważ sytuacja bardzo podobnie wygląda na parze EURHUF. Na ten moment wydaje się, że tylko nadzwyczajna poprawa sytuacji związanej z pandemią mogłaby zatrzymać osłabienie złotego.

Na rynkach globalnych dominują dwa wątki: kampania prezydencka oraz nabierający tempa sezon wyników w USA. W tym pierwszym należy pamiętać o ostatniej debacie, która odbędzie się w piątek o 3 w nocy naszego czasu. Donald Trump odrobił ostatnio nieco strat w sondażach i jego sytuacja nie jest beznadziejna, choć jednocześnie warto odnotować, że ponad 30 milionów Amerykanów już oddało głos (umożliwia to wczesne głosowania, które ma zmniejszyć ryzyko związane z gromadzeniem się ludzi w lokalach). Co do wyników, IBM rozpoczął tydzień przeciętnym raportem, zaś dziś po sesji poznamy raport Netflixa.

Wtorkowy handel rozpoczyna się w słabych nastrojach. O 9:55 euro kosztuje 4,5873 złotego, dolar 3,8962 złotego, frank 4,2840 złotego, zaś funt 5,0432 złotego.

dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB
[email protected]