Eurodolar oscyluje blisko 1,18 USD, wyczekując na wybory prezydenckie 3 listopada. Pozostało do nich sześć dni, a na czele sondaży pozostaje Joe Biden. Teoretycznie opracowania rynkowe zakładają, że lepszym wyborem (dla inwestorów) byłby Donald Trump, niemniej zdecydowanie nie możemy mówić o tym poziomie nerwowości co w 2016 r., kiedy rynek obawiał się nieprzewidywalności kandydata republikanów. Niemniej odczuwalny jest obecny spadek aktywności i brak chęci do zajmowania nowych pozycji na rynku. Wzrost awersji do ryzyka wynika również z kolejnych rekordowych statystyk zakażeń COVID19 http://m.in. w Stanach Zjednoczonych, Rosji czy Francji. Teoretycznie rynkowe predykcje zakładają dostępność szczepionki w I kwartale 2021 r., jednak obecne wzrosty zachorowań podbijają kolejne obostrzenia w krajach nieradzących sobie z pandemią. Sam złoty pozostaje relatywnie stabilny pod 4,6 EUROPLN, próby podejścia wyżej są negowane, jednak trudno mówić o argumentach za aprecjacją naszej waluty. NBP sygnalizuje możliwość zwiększenia QE w przypadku spowolnienia gospodarczego, a RPP spekuluje o przestrzeni na dalsze poluzowanie. Dodatkowo od czasu wyraźnego wzrostu zachorowań w Czechach (i spadku kwotowań korony) nastroje na szerokim koszyku CEE są ostrożne.