Środa przynosi wzrost napięć na rynkach za sprawą rosnącego prawdopodobieństwa wprowadzenia powszechnych lockdownów we Francji i Niemczech, aby powstrzymać zbyt szybką transmisję COVID-19 w społeczeństwach. Spekuluje się, że prezydent Macron miałby ogłosić taką decyzję dzisiaj wieczorem, a lockdown miałby obowiązywać przez miesiąc od najbliższego piątku. Liczba zakażonych we Francji wyniosła wczoraj ponad 33 tys. (ale w weekend przekraczała 50 tys.). "Zamknięcie" planowane jest też w Niemczech, ale na dwa tygodnie - kanclerz Angela Merkel miała zgodzić się jednak na wyjątek w postaci utrzymania ciągłości szkół i żłobków. Potencjalny lockdown jest też rozważany w Wielkiej Brytanii, chociaż jak powiedział premier Johnson, decyzje na ten temat jeszcze nie zapadły.
O ile rynki akcji reagują na covid-owe doniesienia dość nerwowo, to na rynku FX nadmiernych wahań nie widać. Dolar dzisiaj zyskuje względem większości walut, ale zmiany nie są duże (w grupie G-10 najsłabsza jest korona norweska, która traci 0,6 proc.), a na szerokim rynku rosyjski rubel tracący 1,16 proc. Wspólnym mianownikiem mogą być tutaj obawy związane z cenami ropy, które mogą ucierpieć przez spadek popytu w sytuacji masowych lockdownów. Dobrze zachowuje się dzisiaj AUD, którego wsparły lepsze dane nt. kwartalnej inflacji CPI, która wypadła powyżej oczekiwań (1,6 proc. k/k wobec 1,5 proc. k/k), oraz słowa jednego z członków RBA (Harper), którego zdaniem bank centralny powinien bardziej skupić się na ewentualnym zwiększeniu skali programu QE, niż decydowaniu się na ujemne stopy procentowe, a przede wszystkim nie powinien nazbyt szybko pozbywać się magazynku swoich możliwości. To redukuje ryzyko poluzowania polityki na listopadowym posiedzeniu, chociaż taki ruch jest nadal uwzględniany przez rynek. Najsilniejszą walutą jest dzisiaj japoński jen, który jest sztandarową walutą tzw. bezpiecznych przystani.
OKIEM ANALITYKA - tego miało nie być...
Lockdown 2.0 wieszczony od dawna wieszczony przez środowiska medyczne, był stanowczo odrzucany przez polityków, ale i też rynki... jako po prostu niewygodny i niemożliwy, bo fatalny dla gospodarek, które właśnie zaczęły wstawać po wiosennym wstrząsie. Scenariusz litery "V" już się zdematerializował, teraz możemy dyskutować o tym, czy będziemy mieć książkowe W, czy też może takie koślawe (w zależności od kraju). Teraz Francja i Niemcy, za chwilę reszta? To nie wykluczone. Tam wykonuje się znacznie więcej testów, niż w "biedniejszej", wschodniej części Europy. Część polityków, zwłaszcza w Hiszpanii, czy Włoszech, będzie się przed tym bronić do końca mając przed oczami ogromne, wewnętrzne problemy gospodarcze, przy których unijna pomoc będzie kroplą w morzu potrzeb. Zresztą za chwilę będziemy świadkami dość emocjonalnej dyskusji o szumnym programie pomocowym, którym miała zarządzać Komisja Europejska, a jaki miał wystartować z początkiem 2021 r. Zapisane tam kwoty (zwłaszcza bezzwrotnych grantów) mogą okazać się stanowczo za małe. Ale nie o to chodzi. Kluczowa będzie szybkość podejmowania decyzji, a UE, co pokazał lipcowy szczyt, kiedy program został z bólem zaakceptowany, ma z tym duży problem. Cały ten wątek może za chwilę okazać się dużym ciężarem dla euro, co też przełoży się na kondycję walut naszego regionu CEE3.
Ci, którzy nie wierzyli w szybki lockdown, pokładali jednocześnie duże nadzieje w szczepionce. Tymczasem prace nad nią wciąż trwają, a grudzień jest dość optymistycznym terminem. Ale jeżeli nawet, to ogromne koszty logistyczne i czasowe pochłonie dystrybucja leku w społeczeństwach - to kolejne kilka, bądź nawet kilkanaście miesięcy. A co, jeżeli szczepionka okaże się mało skuteczna? Wszystko odbywa się w pośpiechu i ogromną presją. Tymczasem w prestiżowym medycznym periodyku Lancet, możemy znaleźć wywiad z szefową brytyjskiej grupy rządowej ds. COVID-19, która dość sceptycznie wypowiada się o skuteczności pierwszych szczepionek zwracając uwagę na to, że mogą nie być skutecznym remedium dla wykształcenia długofalowej odporności stadnej. Pocieszeniem może być tylko fakt, że pani Bingham słynie z mediach ze swojego pesymizmu... Niemniej tak czy inaczej, być może warto postawić sobie pytanie o to, czy jesteśmy przygotowani na dłuższe zmagania z koronowirusem.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ