Złoty pozostaje pod presją sprzedających, napędzany pogorszeniem sentymentu globalnego, w związku ze wzrostem infekcji Covid-19 w niektórych krajach, ale także narastającymi ryzykami krajowymi, w szczególności sporem z UE, przy czym na wartości traciła większość walut naszego regionu. Dynamiczny przebieg miały także notowania na krajowym rynku stopy procentowej. Silnie obniżyły się zarówno rentowności obligacji skarbowych, a jeszcze bardziej spadły stawki IRS. W ciągu dnia nie były publikowane żadne dane makroekonomiczne, które mogłyby wywołać taki ruch na rynku, dlatego też wiązać go należy z innymi czynnikami. Do nich zaliczyć należy nasilenie obaw o skutki kolejnej fali pandemii, a przez to niepewność co do ścieżki wzrostu gospodarczego i w konsekwencji normalizacji polityki pieniężnej. Ruch ten spotęgowała zapewne niska płynność rynku. Nastroje pozostają negatywne w obliczu narastających infekcji koronawirusem, a skala pesymizmu zaczyna zbliżać się do poziomów z marca–kwietnia. W mojej ocenie wpływ zbliżającej się fali zachorowań na Covid-19 na społeczeństwo i gospodarkę ma szanse być mniejszy niż na wiosnę (szczepienia, adaptacja gospodarki), dlatego też obecny ruch nie pozostawia dużo przestrzeni na dalsze osłabienie złotego.