Przed godz. 15 papiery serii DS1023 wyceniano z rentownością 0,51 proc., seria DS0726 oferowała 1,25 proc., a DS1030 – 1,83 proc. To poziomy zbliżone do tych dostępnych w ubiegłym tygodniu i nadal bliskie najwyższym, licząc od początku czerwca. Mimo najniższych od kilku miesięcy wycen, ale w obliczu najwyższych od 2001 r. odczytów inflacji krajowi inwestorzy pozostają wstrzemięźliwi w zwiększaniu ekspozycji w obligacjach oferujących stały kupon. W efekcie krajowa dziesięciolatka oferuje aż 230 pkt ponad bunda i jest to poziom najwyższy od marca ubiegłego roku, obserwowany tuż po wybuchu pandemicznego stresu. Krajowym obligacjom nie pomaga wzrost napięcia na linii Warszawa–Bruksela, związany z dyskusją na temat praworządności, dostępnością unijnych programów pomocowych i nakładanymi na Polskę karami za niewykonywanie wspólnotowych wyroków.
Słabość krajowego rynku widać też przez pryzmat złotego. Za euro i dolara trzeba było płacić w środę najwięcej, licząc od marca, a za franka prawie od roku. Dodatkowym czynnikiem ryzyka dla krajowych obligacji i złotego pozostawało w krótkim terminie zaplanowane na środowy wieczór posiedzenie FOMC. Część inwestorów oczekiwało, że Zarząd Rezerwy Federalnej zdecyduje się zaostrzyć retorykę i zasygnalizuje gotowość do ograniczania skupu aktywów jeszcze w tym roku oraz wskaże silniejsze przekonanie do podnoszenia stóp już w przyszłym roku.