Splot kilku czynników pociąga za sobą inne, przekładając się na efekt znacznie przerastający to, czego można było się spodziewać. Taka sytuacja wystąpiła wczoraj po południu na rynku tureckiej liry, a jej echa były widoczne jeszcze podczas nocnego handlu w Azji. Jeszcze wczoraj rano kurs USDTRY wynosił 18,30 i wydawało się, że będzie to kolejny dzień ze słabą lirą po tym, jak prezydent Erdogan po raz kolejny popisał się znajomością ekonomii, broniąc słusznej jego zdaniem polityki niskich stóp procentowych. Na rynku nie brakowało komentarzy, że poziom 20,00 jest w zasięgu ręki, a Turcja może w najbliższych miesiącach zbankrutować, więc można by ten temat jakoś spekulacyjnie rozegrać. Kolejne godziny przyniosły jednak dość zimny prysznic i wyrzuciły sporo spekulantów z rynku. Dzisiaj w nocy kurs USDTRY osiągnął minimum przy 11,00. Co się wydarzyło? Prezydent Erdogan zapowiedział walkę ze spekulantami na lirze, zapowiadając wdrożenie szeregu rozwiązań, które miałyby przywrócić zaufanie do tureckiej waluty. Jednym z nich ma być forma przymuszenia obywateli do oszczędzania w lirze, do czego miałby dodatkowo zachęcać mechanizm rekompensaty z tytułu strat poniesionych w wyniku spadku jej wartości do zagranicznych walut (w długim okresie to błędne koło, które będzie prowadzić do wzrostu tureckiego zadłużenia). Niemniej ma to być sygnał, że Turcy będą bronić wartości swojej waluty i do tego użyte mogą być też rezerwy walutowe, które zdaniem prezydenta Turcji wynoszą obecnie 135-150 mld USD, a wczoraj Bank Turcji sprzedał "zaledwie" 1 mld USD prowadząc do ponad 30 proc. umocnienia kursu waluty. Czy to zniechęci spekulantów do gry przeciwko Turcji? W krótkim terminie tak - inwestorzy mocno się sparzyli - w długim nie wykluczone, że dojdzie do ponownej próby sił. Działania podejmowane przez Erdogana są doraźne, a sytuacja w kraju wbrew temu co twierdzi autokratyczny prezydent coraz gorsza. Przyszły rok zapowiada się dość ciekawie.
Sytuacja na rynkach 21 grudnia
Wtorek przynosi lekkie osłabienie dolara, co wiązane jest z wyciszeniem negatywnych emocji na rynkach. Rynki akcji odbijają po poniedziałkowej przecenie, chociaż w USA odnotowano pierwszy przypadek śmiertelny związany z Omikronem, a za ponad 70 proc. nowych zakażeń odpowiada już nowy wariant. Dla inwestorów ważniejsze jest jednak to, że Biały Dom nie widzi potrzeby wprowadzania surowych restrykcji. Powyżej poziomu 1,40 proc. powróciły rentowności amerykańskich 10-letnich obligacji, co pokazuje, że za ich ostatni spadek był w większym stopniu spowodowany wzrostem zainteresowania bezpiecznym długiem, kosztem innych ryzykownych aktywów.
Gigantyczną zmienność zaliczyła turecka lira, która wczoraj mocno zyskała po tym jak Bank Turcji wyraźnie interweniował na rynku, a prezydent Erdogan zapowiedział wdrożenie rozwiązań mających stabilizować lokalną walutę. Dzisiaj jednak TRY znów traci. W przestrzeni G-10 nie ma jednak słabszej waluty niż dolar. Najlepiej zachowują się waluty Antypodów, oraz funt. Opublikowane zapiski z posiedzenia RBA pokazały, że decydenci pozostaną cierpliwi i nie będą się spieszyć z podwyżką stóp procentowych. Niemniej kolejne ograniczenia w skupie aktywów najpewniej będą przeprowadzone zgodnie z planem - decyzja powinna zapaść na posiedzeniu zaplanowanym na początek lutego. W przypadku funta uwagę zwracają coraz wyraźniejsze spekulacje w brytyjskiej prasie o buncie ministrów w rządzie premiera Johnsona przeciwko planom wprowadzenia lockdownu po Świętach. W przypadku EURUSD pozostajemy wokół 1,13, a uwagę przykuwa wypowiedź wiceprezesa ECB, którego zdaniem podbicie inflacji może nie być tak przejściowe, jak wcześniej sądzono. Czy to sygnał osłabiający obóz gołębi pod przewodnictwem Christine Lagarde?