W III kw. 2008 r. obroty Betacomu wyniosły 22,7 mln zł, a ujemny wynik sięgnął 0,48 mln zł.
– Rynek jest bardzo trudny – przyznaje Mirosław Załęski, prezes giełdowej firmy. – Oznak ożywienia wciąż nie widać, choć wydaje się, że klienci powoli przyzwyczaili się do kryzysu i zaczynają nieśmiało myśleć o inwestycjach – dodaje.
Betacom został bardzo mocno dotknięty przez spowolnienie gospodarcze, bo znaczną część przychodów zapewniały spółce kontrakty na dostawy sprzętu IT (firma była jednym z beneficjentów dużych przetargów na dostawy komputerów dla szkół). – Ze względu na kryzys cykl życia sprzętu IT znacznie się wydłużył. W przeszłości klienci wymieniali serwery czy komputery co trzy lata. Teraz czekają, aż maszyny się popsują – twierdzi przedstawiciel informatycznej firmy.
W II kwartale, który dla spółki był I kwartałem roku obrotowego 2009/2010, Betacom miał ledwie 10,9 mln zł obrotów wobec 93 mln zł rok wcześniej. Strata za ten okres sięgnęła prawie 2 mln zł wobec 1,1 mln zł zysku rok wcześniej.
Ujemny wynik byłby jeszcze większy gdyby nie zmiany w strukturze sprzedaży spółki. – Kilka kwartałów temu zdecydowaliśmy o „przestawieniu” firmy na świadczenie usług produkcji oprogramowania oraz doradztwo i konsulting. To była dobra decyzja – wskazuje Załęski. W II kw. sprzedaż usług zapewniła 7,4 mln zł przychodów (spadek rok do roku wyniósł 3,9 proc.), a towarów ledwie 3,6 mln zł (mniej o 95,8 proc.). – W III kw. wpływy z usług były wyższe niż rok temu – zapewnia prezes.