W związku z tym, żeby sprostać rosnącej liczbie zamówień, tylko w I kwartale planujemy zwiększyć zatrudnienie o ok. 15 proc. – mówi Wojciech Gurgul, prezes PGS Software. Szacuje, że liczba pracowników może wkrótce przekroczyć poziom sprzed spowolnienia gospodarczego, kiedy firma musiała pożegnać się z częścią załogi.

Notowana na NewConnect spółka specjalizuje się w produkcji oprogramowania na zamówienie dla zagranicznych klientów. Sprzedaż krajowa stanowi margines działalności. O ile w poprzednim roku kontrahenci, jak przyznaje Gurgul, niechętnie rozmawiali o nowych projektach, w bieżącym przychodzi im to zdecydowanie łatwiej. – Myślę, że nasza tegoroczna sprzedaż powinna być większa niż w 2009 r. – zapowiada. Zastrzega, że dotyczy to przychodów w euro, w której to walucie PGS Software zawiera zdecydowaną większość umów. W poprzednim roku obroty miały wynieść 8,7 mln zł. – Nie mam powodów, żeby korygować te założenia – twierdzi prezes.

Deklaruje, że w 2010 r. PGS Software raczej nie powinno już tworzyć żadnych odpisów na nieściągalne należności. Z powodu podobnych rezerw spółka musiała obniżyć prognozę na poprzedni rok. Zarobek netto skurczył się do 0,78 mln zł z 1,27 mln zł zapowiadanych pierwotnie. – W przeszłości nasza rentowność operacyjna sięgała 20 proc., a netto wyraźnie przekraczała 10 proc. – odpowiada na pytanie o tegoroczne zyski Gurgul. Nie chce zdradzać żadnych liczb.