Urząd obiecał, że spowolni tempo spadku hurtowych cen za połączenia przychodzące do ich sieci (takie opłaty pobiera każdy operator, a ceny są regulowane), jeżeli operatorzy zdecydują się na takie inwestycje. Dzięki temu wolniej będą spadały przychody sieci komórkowych z rozliczeń z sieciami stacjonarnymi i operatorami zagranicznymi. Swoje korzyści operatorzy szacują na 200 mln zł i taką właśnie kwotę mają reinwestować.– Przedsięwzięcie ma dla operatorów charakter społeczny. Będziemy mogli budować i utrzymywać nadajniki w miejscach, gdzie obecnie nie ma to ekonomicznego uzasadnienia. W dalszej perspektywie nowe nadajniki mogą – choć nie muszą – przynieść przychody pokrywające koszty ich utrzymania – mówi Cezary Albrecht, dyrektor biura spraw regulacyjnych PTC, operatora Ery.

Wedle wstępnych szacunków za zaoszczędzone pieniądze operatorzy wybudują 400–500 nadajników, zapewniając dostęp do sieci komórkowej kilkuset tysiącom Polaków, którzy są dzisiaj poza jej zasięgiem. Nie będą oni mieli wyboru usługodawcy, ponieważ operatorzy podzielą między siebie białe plamy. Utrzymywanie konkurencyjnych nadajników byłoby nieopłacalne nawet na warunkach porozumienia.Porozumienia to nie jest jeszcze ustalone we wszystkich szczegółach. Nie wiadomo na przykład, czy urząd skłoni operatorów do wycofania z sądów około 130 spraw, w których walczą z decyzjami regulacyjnymi UKE.