Prezes zapewnia jednak, że spółka zakończy kwartał na plusie. Nie zdradza, jak dużym. Po trzech kwartałach grupa miała 33,32 mln zł przychodów (rok wcześniej było to 28,01 mln zł) i 505 tys. zł zysku netto (9 tys. zł straty).
Pozytywnie na wyniki grupy wpływają spółki zależne, w tym świadczący usługi projektowe Des-Art. – Znaczący udział w jego przychodach mają zlecenia zagraniczne. Słaby złoty pozytywnie wpływa na marże – wyjaśnia Jarzyński. Przyznaje, że spółka matka odczuwa spadek przychodów z usług szkoleniowych. – Jeszcze do niedawna urzędy pracy masowo wysyłały na szkolenia bezrobotnych. Teraz tego typu zleceń jest bardzo mało – mówi. Dobrze wygląda za to sprzedaż oprogramowania dla firm przemysłowych. – W tym segmencie nie widać zastoju – wskazuje.
Twierdzi, że wyniki Procadu w tym roku powinny być lepsze niż w 2010 r. Sprzedaż wyniosła wówczas 43,93 mln zł, a zysk netto 622 tys. zł. – Podobnie jak w poprzednich latach będziemy rekomendowali przeznaczenie części zarobku na dywidendę – zapewnia prezes. Z zysku za 2010 r. Procad wypłacił po 9 groszy na akcję. Na GPW papiery spółki kosztowały w środę 1,42 zł.
Ostrożnie prezes wypowiada się o perspektywach na 2012? r. – Od 1 lutego zacznie obowiązywać nowa umowa z Autodesk. Na jej podstawie, inaczej niż obecnie, będziemy mogli sprzedawać pełne portfolio rozwiązań tego producenta. Będziemy też robili zakupy bezpośrednio od niego, a nie od pośredników. Mamy również spore rezerwy, jeśli chodzi o cięcie kosztów – podsumowuje.