Pod koniec roku Telekomunikacja Polska przygotuje strategię na kolejne trzy lata – poinformował wczoraj Maciej Witucki, prezes spółki, przy okazji omawiania wyników za 2011 rok. Nie podał szczegółów, ale w jego ocenie w branży telekomunikacyjnej nie może być już mowy o rewolucji. – Czasy strategicznych wynalazków telekomów minęły. Świat telekomów to wprawdzie świat wypakowany gotówką, ale obserwując rynki międzynarodowe, bardziej wierzę w alianse operatorów z podmiotami z podobnych branż (jak ICT czy producenci oprogramowania) niż w to, że staną się one współwłaścicielami serwisów takich jak Facebook czy Google – oceniał Witucki.
Nowy plan bez rewolucji
Z tego punktu widzenia po planie TP na kolejne trzy lata nie należy się spodziewać rewolucji. Mało prawdopodobne jest też, zdaniem Wituckiego, że TP na serio zainteresuje się przejęciem sieci kablowej Multimedia Polska (właściciele rozważają jej sprzedaż).
– To się nie złoży – mówił prezes TP, wyjaśniając, że sieci TP i Multimediów stanowiłyby zbyt skomplikowany „patchwork" technologiczny.
Ubiegły rok grupa TP zakończyła zgodnie z założeniami: utrzymujące się negatywne trendy na rynku stacjonarnym sprawiły, że przychody grupy spadły o 4 proc., do 14,92 mld zł (po raz pierwszy wyniosły mniej niż 15 mld zł). Ale zyski telekomunikacyjnego giganta były dużo wyższe niż przed rokiem. EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) sięgnęła blisko 6 mld zł (wzrost o 28,3 proc. w porównaniu z 2010 r., obciążonym rezerwami), a zysk netto prawie 2 mld zł (wobec 53 mln zł rok temu).
Zyskowi pomogło DPTG
Taki wzrost zarobku grupa zawdzięcza trzem rzeczom: sprzedaży TP Emitela za 1,7 mld zł, 400 mln zł oszczędności, oraz – paradoksalnie – zapłacie na rzecz duńskiej firmy DPTG gigantycznej kwoty 550 mln euro. TP wykorzystała ugodę do celów optymalizacji podatkowej i utworzyła tzw. aktywo podatkowe, które podniosło jej zysk za IV kw. ub.r. o około 200 mln zł. To dzięki temu zysk netto za ostatnie trzy miesiące ub.r. sięgnął 358 mln zł, a nie – jak sądzili analitycy – 138 mln zł.