Według informacji „Parkietu" na zgromadzenie zarejestrowało się 241 podmiotów, relatywnie więcej niż na przykład w 2010 r. (198). Maciej Witucki, prezes TP, nie spodziewa się jednak, aby to WZA było bardziej gorące niż poprzednie. – Wiemy, że dla inwestorów finansowych sytuacja jest nowa, dlatego rozmawiamy z nimi częściej niż zazwyczaj, kiedy obniża się dywidendę. Nie spodziewam się, aby miało to znacząco wpłynąć na walne. Według mojej wiedzy nie ma żadnych dodatkowych wniosków o uzupełnienie zgromadzenia o nowe punkty do przedyskutowania – mówi Maciej Witucki.
Przekonuje, że zarząd działa dla dobra firmy. Według niego, istotnym elementem zmian w grupie w tym roku będzie fuzja spółki-matki z PTK Centertel, komórkowym ramieniem.
– Będziemy mogli bez spełniania dodatkowych warunków kierować całą naszą ofertę do klientów obu firm. Dzisiaj wymaga to dodatkowej zgody klientów, co jest niewygodne i nieefektywne. Niestety, pozostanie nam część klientów TP, która podpisała umowy jeszcze w zamierzchłych czasach monopolu i ich będziemy musieli obsługiwać według starych procedur – wyjaśnia Witucki. Według niego, ta ostatnia grupa to 20–25 proc. klientów TP, którzy korzystają z niesprzedawanych od dawna planów telefonicznych z umowami na czas nieokreślony.
Fuzja firm ma kosztować „niewiele". – Według naszych szacunków bilans kosztów i oszczędności w krótkim terminie wyjdzie mniej więcej na zero. Z punktu widzenia finansowego, operacja będzie dla grupy neutralna. Natomiast w sensie komercyjnym liczymy, że korzyści będą bardziej wymierne – ocenia Witucki.
Precyzuje też, jaki poziom zatrudnienia grupa powinna mieć. Dziś ma 22 tys. pracowników. – Zdaniem zarządu po kolejnych trzech latach zatrudnienie w grupie powinno wynosić 15–16 tys. osób – mówi Maciej Witucki. Przyznaje, że to spore cięcie, ale winne są trendy i sytuacja na rynku, w tym szybko spadające ceny. Aby szukać oszczędności, TP analizuje m.in. możliwość outsourcingu sieci stacjonarnej.