Comarch uruchomił w piątek w niemieckim Dreźnie własne data center (centrum przetwarzania danych). To największa inwestycja infrastrukturalna krakowskiej spółki za granicą. Kosztowała 12 mln euro, z czego 2 mln euro pochodziło z dotacji z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR). Obiekt, który ma powierzchnię 4,8 tys. m2, powstał na bazie starej, przeszło 100-letniej willi, do której został dobudowany nowoczesny biurowiec. Jego częścią będzie data center. Pozostałe powierzchnie będą wykorzystywane do celów biurowych. Będzie w nich pracowało ok. 80 osób. Nowa data center, które docelowo może zajmować 600 m2, na razie jest tylko częściowo wyposażone w sprzęt i wykorzystywane w niewielkim stopniu.
Drezdeński obiekt jest trzecim własnym data center w grupie Comarch. Firma ma tego typu obiekty w Krakowie i Warszawie. Dzierżawi też data center w niemieckim Frankfurcie nad Menem. Ma umowy z operatorami tego typu obiektów we francuskim Lille (docelowo planuje budową własnego obiektu w tym mieście, ma już kupioną stosowną nieruchomość), Londynie i Luksemburgu. Korzysta też z data center w Chicago i Columbus (również w USA).
- Klienci, w tym europejscy, są coraz bardziej dojrzali i coraz częściej oczekują od firm technologicznych, że będą świadczyły na ich rzecz kompleksowe usługi informatyczne. To jest zbieżne ze strategią Comarchu, który mocno stawia na usługi przez internet, czyli w chmurze – mówi Janusz Filipiak, prezes krakowskiej spółki.
Comarch w nowym data center chce świadczyć przede wszystkim usługi dla klientów z krajów niemieckojęzycznych. – Niemcy mają bardzo konserwatywne podejście do biznesu. Również lokalne przepisy prawne nakładają duże ograniczenia, jeśli chodzi o świadczenie usług cloudowych na bazie infrastruktury działającej w innych państwach. Chcąc obsługiwać klientów z Niemiec musimy mieć tutaj własne data center – oświadcza prezes. Zapowiada, że Comarch nie zamierza jednak zrezygnować wynajmowania z data center we Frankfurcie ani przenosić klientów z tego obiektu do Drezna. Nowe centrum przetwarzania danych jest dedykowane nowym klientom, których będziemy pozyskiwać – stwierdza.
Grupa Comarch w krajach niemieckojęzycznych wypracowuje ok. 200 mln zł przychodów rocznie co stanowi ponad jedną czwartą sprzedaży ogółem. Działające na tym rynku dwie spółki zależne Comarch AG i Comarch SuB (d. SoftM) zatrudniają łącznie ok. 300 osób. W zeszłym roku wypracowały, po raz pierwszy w historii, dodatni wyniki EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja). Na poziomie netto podmioty miały straty z powodu wysokiej amortyzacji wartości firmy. – Na rynku niemiecki widać lekkie pogorszenie koniunktury – przyznaje Christoph Kurpinski, kierujący obiema niemieckimi firmami. Twierdzi, że celem grupy Comarch na 2013 r. jest wypracowanie podobnych do zeszłorocznych przychodów ze sprzedaży w krajach niemieckojęzycznych. – Zakładamy też dodatnie EBITDA jak i dodatni cash-flow operacyjny – oznajmia. Na poziomie netto wciąż należy spodziewać się straty, chyba, że koniunktura w kolejnych kwartałach mocno się poprawi. Na to się jednak nie zanosi. Dodatkowo wyniki obciążała będzie amortyzacja drezdeńskiego data center.