Zarząd spółki z branży IT zapewnia, że jej sytuacja finansowa jest na tyle dobra, że pozwala poważnie myśleć o konsolidacji rynku i kolejnych inwestycjach. Z niepokojem patrzy jednak na stagnację w sektorze publicznym i liczy na odbicie w drugiej połowie roku.
Miliard na horyzoncie
– W związku z tym, że poziom zadłużenia w spółce jest bardzo niski, rozglądamy się za podmiotami do potencjalnej akwizycji. Tworzenie produktu we własnym zakresie jest często trudniejsze, a dodatkowo obarczone większym ryzykiem – mówi Tomasz Macalik, wiceprezes Wasko.
Ujawnia przy tym, że bardziej prawdopodobne byłoby przejęcie firmy prywatnej aniżeli państwowej, ponieważ z perspektywy Skarbu Państwa potencjał do prywatyzacji w branży IT się wyczerpuje. – Nie jesteśmy tradycyjną spółką informatyczną i w kwestii ewentualnych przejęć patrzymy szerzej poza sektor IT – dodaje wiceprezes.
Obecnie portfel zamówień spółki na ten rok wynosi 250 mln zł wobec 300 mln zł w analogicznym okresie poprzedniego roku. W ocenie zarządu spółki jest to dobry poziom, zważywszy na obecną sytuację.
– Kontrakty ze starej perspektywy unijnej się zakończyły, a umów z nowej perspektywy na razie nie widać – tłumaczy kierownik biura giełdy w Wasko Tomasz Kosobucki. Jego zdaniem taki stan rzeczy to w dużej mierze pochodna opóźnienia w kwestii uchwalenia prawa o zamówieniach publicznych. Spodziewa się on, że po odblokowaniu legislacyjnego zatoru, a mogłoby to nastąpić jesienią, sytuacja wróci do normy. Zwraca uwagę na fakt, że na horyzoncie są duże kontrakty do pozyskania, a na stole leży ponad 1 mld zł przeznaczony dla branży IT. – Matematycznie mamy szansę na kontrakty za 300 mln zł – komentuje Kosobucki.