Do środy potrwają zapisy na akcje spółki PlayWay w transzy dla inwestorów indywidualnych, a dzień później poznamy cenę. Instytucje będą mogły zapisywać się od 7 do 11 października. To de facto od nich zależy powodzenie oferty, dlatego zapytaliśmy zarządzających, jak oceniają to IPO.
Dominuje „Car Mechanic"
Z naszych informacji wynika, że spółka odbyła już jedno duże spotkanie z przedstawicielami rynku, które miało na celu zaprezentowanie jej modelu biznesowego oraz pokazanie gier. Podobno sala pękała w szwach. Jednak kluczowe dla powodzenia oferty będą spotkania indywidualne zarządu z funduszami, podczas których będzie okazja, żeby porozmawiać o parametrach oferty, w tym o wycenie.
Zarządzający nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, ale w nieoficjalnych rozmowach twierdzą, że model spółki im się podobna. Duża liczba premier i biznes oparty na współpracy z 40 zespołami deweloperskimi mocno różni się od tego, do czego przyzwyczaili nas notowani na GPW producenci. Zdywersyfikowany portfel gier zwiększa prawdopodobieństwo osiągania stabilnych wyników finansowych, co w tej branży jest rzadkością.
– Warto też jednak odnotować, że mimo tak dużej dywersyfikacji portfela za sporą część przychodów odpowiada jedna gra – „Car Mechanic Simulator" – zwraca uwagę jeden z zarządzających.
Argumentem na „tak" może być natomiast dywidenda. Notowani na GPW producenci gier zyski przeznaczają na inwestycje. Z kolei zarząd PlayWay ocenia, że spółkę stać na to, żeby począwszy od zysku za 2017 r., podzielić się z akcjonariuszami. – Spółka ma ciekawy, unikalny model biznesowy, mocno rozwiniętą działalność wydawniczą (coś, co dopiero zaczynają Vivid Games czy 11 bit studios), a dużo projektów oznacza dywersyfikację ryzyka. Dodatkowo segment rynku, w którym jest PlayWay (indie, dystrybucja cyfrowa), jest rosnący – komentuje jeden z analityków, pragnący zachować anonimowość.