Na razie informatyczna spółka nie informuje o efektach rozmów, ale inwestorzy najwyraźniej są dobrej myśli, o czym świadczy czwartkowa zwyżka kursu. O sytuację zapytaliśmy zarząd.

GG Parkiet

– Ze względu na liczbę zaangażowanych stron rozmowy cały czas trwają i na tym etapie nie możemy ich komentować. O efektach negocjacji poinformujemy w najbliższym możliwym terminie, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu – odpowiedział nam Piotr Wierzbicki, członek rady nadzorczej, delegowany do czasowego wykonywania czynności wiceprezesa Sygnity.

Wprawdzie w czwartek akcje Sygnity drożały, ale nie zmienia to faktu, że kurs jest w długoterminowym trendzie spadkowym. Skala przeceny przybrała na sile kilka tygodni temu, kiedy na rynek zaczęły napływać hiobowe wieści. Najpierw ze stanowiska prezesa nieoczekiwanie zrezygnował Jan Maciejewicz. Potem okazało się, że spółka musiała zrobić wysokie odpisy na długoterminowych kontraktach w sektorze publicznym, w wyniku czego naruszyła kowenanty. Obligatariusze poszli spółce na rękę i dali jej wspomniane dwa tygodnie na zawarcie porozumienia. Ponadto banki finansujące grupę, czyli Deutsche Bank Polska i ING Bank Śląski, zadeklarowały, że do końca sierpnia nie będą podejmować działań wynikających z naruszenia kowenantów, jednak do tego czasu Sygnity musi się porozumieć z obligatariuszami i uchwalić emisję akcji.

Na początku lipca na rynku pojawiły się informacje, że spółka planuje wystąpić z wnioskiem o sanację. Zarząd uspokajał jednak, że to zdecydowanie zbyt daleko idące przypuszczenia, choć przyznał zarazem, że musi brać pod uwagę różne scenariusze, a sanacja jest jednym z nich. – Ale w praktyce byłby to najgorszy plan. Zarówno dla spółki, jak i dla wierzycieli – przekonywał kilka dni temu na łamach „Parkietu" Wierzbicki. KMk