Ponad 500 mln USD wart jest polski rynek gier komputerowych i szybko rośnie. W siłę rosną też polskie studia deweloperskie. Wiele wskazuje, że po stosunkowo trudnym 2017 r. ten rok będzie dla nich udany. Kursy akcji większości z nich w ostatnich tygodniach idą w górę, a liderem wzrostów jest 11 bit studios. Od czasu debiutu „Frostpunka", czyli od 24 kwietnia, kapitalizacja spółki urosła o mniej więcej jedną trzecią.
Wakacyjni gracze
Najnowszy raport firmy Newzoo jest bardzo optymistyczny dla całej branży gier i prognozuje, że w 2020 r. jej wartość sięgnie 143,5 mld USD.
– Z czego ponad połowa, czyli 72,3 mld USD, zostanie wygenerowana przez segment mobilny. Jedyny, którego wartość od lat systematycznie wzrasta – mówi Remigiusz Kościelny, prezes Vivid Games. Dodaje, że jeszcze w tym kwartale do dystrybucji na platformach iOS i Android trafią dwa duże tytuły z Vivid Games. W maju zadebiutuje gra akcji „Space Pioneer", a w czerwcu bijatyka „Metal Fist". Z kolei w sierpniu do portfela dołączą pozyskane w ramach programu wydawniczego wyścigi „Gravity Rider". – Zarówno dla Vivid Games, jak i dla całej branży mobilnej lato to bardzo dobry, na pewno nie martwy, okres. Użytkownicy konsol i PC wyjeżdżają na wakacje i przerzucają się na smartfony i tablety, szukając rozrywki w czasie podróży i urlopów – podkreśla szef Vivid Games. Wtóruje mu Paweł Biela, prezes 7levels.
– Mogłoby się wydawać, że w wakacje ze względu na urlopy i podróże mniej czasu spędzamy grając, jednak rzeczywistość może wyglądać inaczej. Elektroniczna rozrywka staje się z roku na rok coraz popularniejsza, często zastępując inne formy wypoczynku. Dodatkowo sprzęt taki jak Nintendo Switch pozwala graczom cieszyć się ich ulubionymi tytułami także w podróży – twierdzi szef 7levels.
Z kolei Marcin Kwaśnica, prezes Cherrypick Games, podkreśla, że jego spółka w okresie wakacyjnym zauważa nawet większy ruch.