Zgodnie z przyjętą jeszcze przed debiutem polityką dywidendową na wypłatę dla akcjonariuszy może trafić do 75 proc. skonsolidowanego zysku netto. Wkrótce zarząd ma przedstawić swoją rekomendację.
Można oszacować, że wspomniane 75 proc. od skonsolidowanego zysku daje ponad 27 mln zł, a kapitał TSG dzieli się na prawie 7,3 mln akcji. To z kolei oznacza, że maksymalny potencjalny poziom dywidendy przypadający na walor to około 3,7 zł. W piątek po południu kurs akcji spadał o ponad 2 proc., do 101,7 zł, co implikowałoby stopę dywidendy w okolicach 3–4 proc. TSG wchodzi w skład indeksu makrosektorowego WIG.GAMES, który wystartował 18 marca. Spośród spółek, które go tworzą, oprócz TSG dywidendę w tym roku wypłaci tylko PlayWay. Jak dużą, tego jeszcze nie wiadomo.
Skonsolidowane przychody TSG urosły z 27 mln zł w 2017 r. do ponad 115 mln zł w 2018 r., EBITDA z 11 mln zł do 34 mln zł, a zysk netto z 8,4 mln zł do 36,5 mln zł. Ta imponująca dynamika to w dużej mierze efekt sukcesu gry „Fishing Clash". Giełdowa spółka nie szczędziła pieniędzy na jej promocję. W zeszłym roku łączne koszty marketingu wyniosły 24 mln zł, z czego aż 98 proc. przypadło na „Fishing Clash".
Studio deklaruje, że w 2019 r. będzie dalej rozwijać grę, a jednocześnie pracuje nad nowymi tytułami. Maciej Popowicz, prezes TSG, podkreśla, że rynek gier komputerowych jest bardzo konkurencyjny i spółka analizuje różne możliwości, przygląda się m.in. niszom, które nie są jeszcze zagospodarowane. Rozwój biznesu nie przeszkodzi w wypłacie dywidendy. Zarząd podkreśla, że produkcje, nad którymi teraz pracuje TSG, są finansowane z bieżących środków. kmk