Sprawa dotyczy 19 spotkań. Cracovia wywalczyła wówczas awans do Ekstraklasy. Za czyn korupcyjny sąd na dwa lata i osiem miesięcy więzienia skazał byłego sędziego piłkarskiego Jacka P. Z kolei karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata usłyszał były członek rady nadzorczej Cracovii Rafał R. Według sportowych portali grzywna w wysokości 1 mln zł jest rekordową karą nałożoną na klub Ekstraklasy za działania korupcyjne. W 2014 r. PZPN nałożył na GKS Bełchatów grzywnę w wysokości 500 tys. zł.

– Po długich i trudnych negocjacjach z Polskim Związkiem Piłki Nożnej udało się nam wypracować kompromis. Nie uważam kary za sprawiedliwą, ale sensem naszej ugody jest zamknięcie tego tematu i odcięcie się od przeszłości. Przez ostatnie lata razem z zarządem Cracovii włożyliśmy dużo pracy, aby klub się rozwijał, a zawodnicy mieli jak najlepsze warunki do treningu. Teraz skupiamy się na przyszłości i nadchodzącym sezonie zarówno w rozgrywkach krajowych, jak i europejskich pucharach – komentuje Janusz Filipiak, prezes Comarchu.

Mirosław Żukowski, ekspert zajmujący się sportem na łamach „Rzeczpospolitej", zwraca uwagę na bardzo długi okres oczekiwania na wyrok: zapadł on po tylu latach od przestępstwa, że wielu ludzi nie pamięta już, jakiej sprawy dotyczył.

– A poza tym jego finansowa dolegliwość dla dzisiejszego klubu jest nieistotna (jedna szósta nagrody za zdobycie Pucharu Polski). Odjęcie pięciu punktów na starcie ligi i milion złotych grzywny za sfałszowanie praktycznie całych rozgrywek w ponad 15 lat po przekręcie jest porażką PZPN i jego Wydziału Dyscypliny – komentował Żukowski. Jego zdaniem na sprawę można patrzeć dwojako: optymiści mówią, że kara dla Cracovii definitywnie kończy wieki ciemne w polskim ligowym futbolu, pesymiści uważają ten wyrok za zachętę, by prawie bezkarnie kupować mecze. – Obie strony mają na poparcie swego poglądu poważne argumenty – podsumowuje Żukowski. kmk