Kontrolowany przez Xaviera Niela Iliad porozumiał się wcześniej z głównymi akcjonariuszami Playa – Grekiem Panosem Germanosem i Islandczykiem Thorem Bjorgolfssonem, którzy wraz z rodzinami i zaprzyjaźnionymi osobami poprzez dwa wehikuły dysponowali ostatnio 40,2 proc. akcji telekomu i obiecali je sprzedać. Natomiast to, czy i na ile oferta spotkała się z odzewem inwestorów giełdowych, okaże się najprawdopodobniej już w środę. Kurs akcji Playa od ogłoszenia wezwania nie wskazywał, aby ktokolwiek chciał polemizować z wyceną komórkowej sieci zaproponowaną przez Francuzów. Iliad zaproponował za akcję 39 zł. We wtorek, gdy zamykaliśmy to wydanie, walor Playa na warszawskiej giełdzie nie przekroczył tego progu i kosztował 38,52 zł (o 1,1 proc. mniej niż w poniedziałek).
Teoretycznie inwestorzy, którzy nie zdecydują się odpowiedzieć na wezwanie, mogą liczyć na to, że jeśli będzie ich więcej, to Play zostanie na giełdzie i nadal będzie godził inwestycje z sutą dywidendą. Jean-Marc Harion, prezes P4, czyli głównej spółki z grupy Play Communications, nie wykluczył jednak przygotowania nowej strategii. Play wystartuje też zapewne w zbliżającej się aukcji 5G (według nowego planu pasmo 3,6 GHz ma zostać rozdysponowane do 27 sierpnia przyszłego roku). Z drugiej strony już po ogłoszeniu wezwania Iliad poinformował inwestorów, że Play sprzeda swoje maszty hiszpańskiej firmie Cellnex i uzyska za nie 804 mln euro (dokładniej za 60-proc. pakiet udziałów w spółce Polska Grupa Wieżowa). Mniej zachęcająco brzmią plany wycofania Playa z giełdy. Iliad nie ukrywał, że ma taki plan. Jeśli przekroczy 95 proc. w kapitale – przeprowadzi przymusowy wykup.
W sumie na przejęcie 100 proc. sieci, która obecnie jest numerem dwa pod względem liczby obsługiwanych kart SIM, wydać może około 9,93 mld zł (3,5 mld euro). ziu